Bartłomiej Sienkiewicz za Marsz Niepodległości jest przypiekany na rożnie krytyki, czego można było się spodziewać, gdy dopuścił myśl, że straż narodowców poradzi sobie ze swoimi w trakcie przemarszu.
Wiedza była taka, iż nacjonaliści wszystkich wpuszczą w swoje szeregi, ktokolwiek jest przeciw rządowi. Dlatego z takim samym językiem narodowym uciekł do Krakowa Jarosław Kaczyński. Zostawiając brudną robotę w Warszawie.
Gdyby Sienkiewicz powiedział, że przemarsz narodowców utrzymają siły policji i służb państwowych w imadle porządku, Kaczyński zostałby. I trzeba byłoby podwoić bezpieczeństwo, jeżeli nie potroić.
Czy policja jest na tyle sprawna, aby kilkadziesiąt tysięcy rozwydrzonych bandytów, kiboli, oszołomów i antytuskowców trzymać w ryzach? Śmiem wątpić. Incydenty będą i to coraz śmielsze.
Nie można winić tylko Sienkiewicza, ale ratusz, który pozwolił na taką, a nie inną trasę. I służby wewnętrzne - inne niż policyjne - które powinny mieć swoje wtyczki i analityków potrafiących ocenić zagrożenie ze strony bojówkarzy. O tych ostatnich nie musieli wiedzieć wszyscy uczestnicy, ale z pewnością takie rozpoznanie mieli organizatorzy.
Niekoniecznie cała straż narodowców ochraniała swoich, część mogła atakować squaty i ambasadę Rosji. Nie musiał wiedzieć o tym Sienkiewicz, a mógł Kaczyński, który salwował się do Krakowa. Prezes PiS może w tej chwili chichrać ze swojej przebiegłości.
W tych okolicznościach jeszcze inna jest ważna (bardzo) kwestia. Grupa bojówkarzy w liczbie kilkuset była przygotowywana wcześniej. Wobec tego analityk musi zadać pytanie: gdyby nie padła tęcza, squaty i ambasada Rosji, cóż takiego by się stało?
Doszłoby do walki z policją. I cele bojówek wcale nie musiały być tylko te wymienione. Ale to powinien przewidzieć Sienkiewicz.
Salwujący się do Krakowa Kaczyński w Warszawie zostawił szumowiny. Ministrowie muszą to posprzątać. I więcej wyciągnąć wniosków, bo okazji dla tych bojówek będzie jeszcze sporo i to w najbliższym czasie - wcale nie są przypisani Ruchowi Narodowemu.
Kibole, bandyci i jakkolwiek ich nazwiemy, reagują na "hasła" polityczne, jak psy Pawłowa. Czy ktoś wychwycił różnice w treści transparentów i zawołaniach bojowych marszów w Warszawie i Krakowie? No, co?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz