sobota, 7 listopada 2015

Kroniki zapowiadanego upadku Platformy (IV)

Fascynujące może wydawać się odtwarzanie IV RP poprzez konstruowanie rządu Beaty Szydło, której rola sprowadza się do zakupu pasztetu. W istocie pasztetu, który Polacy sobie sporządzili.
Niemniej ważne, a może ważniejsze jest to, co dzieje się w Platformie Obywatelskiej. Nawet ważniejsze, bo PiS straci popularność, ale nie władzę. I potrzebne bedzie recenzowanie degrengolady rządzącej partii Kaczyńskiego i samego prezesa.
Platforma nie pochyliła się nad swoją porażką. I zdaje się, iż przychodzi jej to z ogromnym trudem. Ewa Kopacz, która wzięła wynik na klatę przed kampanią wyborczą, dowiozła wynik przegrany, ale do zaakceptowania.
Ewa Kopacz grała tak, jak jej przeciwnik pozwalał. Jeszcze do niedawna Robert Lewandowski niewiele potrafił wskórać przeciw innym, choć to był ten sam Lewandowski. Brakowało Nawałki i drużyny.
Podobnie jest z PO. Kopacz nie potrafiła w kolegach wzbudzić determinacji podobnej do swojej. Wydawało się, iż PO ma zaplecze, ale ono jest podobne do PiS. Poza Rafałem Trzaskowskim postaci wyrastających ponad innych jest niewielu.
Z boiska zostali zniesieni Bartłomiej Sienkiewicz i Radosław Sikorski. Ten pierwszy to Krychowiak, drugi Błaszczykowski. Afera podsłuchowa była o nicznym, ale pozostała po niej afera.
Ten komunikat poszedł w lud: afera. To był początek zapowiadanego upadku Platformy, który Ewa Kopacz zamieniła w honorową przegraną. Wynik całkiem dobry, acz to porażka.
Nad porażką należy się pochylić. Przerobić ją, przyswoić, przetrwawić. Zdaje się, że tego zabraknie, bo Platforma szykuje ciąg dalszy jakby afery podsłuchowej, a takimi kronikami zapowiadanego upadku Platformy mogą być wybory wewnątrz partii.
Najpierw PO bedzie wybierać władze klubu parlamentarnego, a następnie szefa partii. W obydwu przypadkach staje do rywalizacji o przywództwo Ewa Kopacz. W pierwszy przypadku jej przeciwnikiem będzie Sławomir Neumann, postać w ogóle nierozpoznawalna. W drugim replika Gowina, Grzegorz Schetyna.
Jeżeli Ewa Kopacz przegra, to PiS na dłużej będzie rządzić, bo Neumann pozostanie sobą, czyli w stanach rozpoznawalności jako „nikt”, a Schetyna – cóż – może nadaje się do aparatu partyjnego, na pewno nie do reprezentowania przed publicznością.
Porażka Kopacz i Platformy wcale nie otwiera drogi Ryszardowi Petru, bo musi popracować nad swoją rozpoznawalnością, a jego liberalizm oceniam na górną granicę 15%.
Jeżeli Platforma pójdzie w klasykę, w której przegrywający dalej się pogrąża, to życie polityczne i Polskę widzę czarno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz