niedziela, 13 listopada 2011

Puzzle europosła Wojciechowskiego

Dobrze kombinuje Janusz Wojciechowski. No, popatrzcie mam go za durnia, grafomana, a czasami mu się uda. Jak ślepej kaczce ziarno.

Zdelegalizować PiS. Przygrywka - tak cienko śpiewa - do delegalizacji. Nie pomyślałem o tym, ale europosła czasami trzeba poczytać. Nie wzbogaci się nikt wewnętrznie z pisaniny grafomana, ale cyknąć może jeden puzzle. Bach! wpada w drugi puzzle i mamy logiczny obraz.

Może przeceniam Wojciechowskiego, że ma dwa puzzle. Niech będzie! Ludzi od czasu do czasu trzeba cenić, zwłaszcza, że jest europosłem, a w Brukseli ani mru-mru. Wyleciałem z tym kabaretem Ani Mru-Mru. Postara się Wojciechowski to może go przyjmą, na trasach koncertowych dorobiłby do brukselskiej pensji.

O czym to nawijam? Aha! Z tą delegalizacją PiS. Wpadł członek PiS na to! No, no! taki samokrytyczny.

Zaproponuję Wojciechowskiemu, który z puzzle'ami już nie ma kłopotów, czasami się mu coś udaje. A weźcie się sami zdelegalizujcie. Iść do Jarosława Kaczyńskiego - najlepiej na klęczkach - wyciągnąć z łepetyny puzzle i powiedzieć: - Prezesie (cmok w pierścień prezesa), wpadłem na wiekopomny pomysł, aby dokonać samodelegalizacji.

Można pocałować przy okazji w sandał prezesa, bo to cudotwórca, geniusz, co chodzi po wodzie. Co ja piszę: chodzi? On unosi się pięć centymetrów nad wodami w sandałach.

Udali nam się przedstawiciele w Brukseli. Wyobrażam sobie, jak taki Wojciechowski co to wymyślił samodelegalizację PiS, załatwia interesy polskie. Toż niedługo będziemy bogaci, jak sami Niemcy, a może USA. Bo już Burkina Faso jesteśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz