O polskich kibolach można pisać worki artykułów. Mają się
dobrze, bo mają wsparcie polityczne, które uzyskali tylko dlatego, że są
przeciw Tuskowi, który chciał z nimi się rozprawić po słynnym meczu pucharowym
Lech – Legia w Bydgoszczy. Teraz poturbowali „ruskich”, więc otrzymali wsparcie
jakiegoś dialektyka z PiS: „kibole bronili honoru Polaków”.
Nie dziwię się politykom rosyjskim, wygrywają temat u siebie
i na arenie międzynarodowej. Taką gratkę dostali za darmo od naszych „patriotów”.
Manipulować opozycją w Polsce jest łatwo. Przy takim głupstwie wizerunek Polski
został nadszczerbiony, gdy przyjdzie do poważniejszych spraw, dopiero wówczas
poznamy siłę „ruskich” rządzących.
Euro jest imprezą bardzo udaną, widzę to po Poznaniu.
Obserwowałem Irlandczyków, których zjechało tutaj 24 tysiące. Mamy od kogo się
uczyć. Zanim poznałem Irlandczyków, poznałem ich literaturę. Nie ma dla mnie
ważniejszych pisarzy (oprócz Szekspira i Dostojewskiego) niż Joyce i Beckett,
dorzucę poezję – palce lizać – Yeatsa , Heaneya. A „Ryży” J. P. Donleavy’ego to
wypisz-wymaluj esencja Polaka i Irlandczyka w pigułce powieści.
Irlandczycy są w Poznaniu, bo tutaj grają ich piłkarze,
grali z Chorwatami, więc z nimi się bratali. Pili piwsko z nimi, bo Guinnessa
się nie wylewa za kołnierz. Przebili wszystko i wszystkich w Gdańsku, ich
zachowanie po łomocie od Hiszpanów winno uczyć, jak walczyć, przegrać i mimo to
być zwycięskim. Jak potrafić spojrzeć innemu w oczy, nie mieć do wszystkiego
wokół pretensji.
Śpiew Irlandczyków to największe wzruszenie patriotyczne,
jakie pozostanie po tych mistrzostwach. A przecież „The Fields of Athenry” to
pieśń o wielkim głodzie, gdy zabrakło na Zielonej Wyspie kartofli (zaraza i
angielska kartoflana kontrybucja), popchnęło ich do przegranego powstania
nazwanego pogardliwie prze Anglików „bitwą na grządce kapusty w ogrodzie wdowy
McCormack”.
Nasi dziennikarze (i „ruscy”) mają w tej chwili napisane – i
jeszcze napiszą - worki komentarzy o polskich kibolach. Worki kamieni, których
politycy nie chcą dźwignąć.
A Poznań ma w tej chwili Irlandczyków z ich wspaniałą
pieśnią o wielkim kartoflanym głodzie sprzed 150 lat. Polska stolica ziemniaka,
Pyrlandia, chce wspomóc Irlandczyków w ostatnim meczu o nic z Włochami. Warta
Poznań, która obchodzi 100-lecia powstania, zaprosiła Irlandczyków do wspólnego
świętowania. To Pyra i to Pyra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz