Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marek Siwiec. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marek Siwiec. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 lutego 2013

Aleksander Kwaśniewski, czy Wielki?



Aleksander Kwaśniewski stanął na czele nowego bytu politycznego Europa Plus, który na razie ma dwa cele: stworzenie centrolewicowej listy do PE, a drugi -plusować wśród środowisk lewicowych, czyli doklejać partie mniej i więcej kanapowe.

Zręby Europy Plus tworzy Ruch Palikota, którego lider siedział po lewej serdecznej stronie byłego prezydenta. Janusz Palikot mimo zaliczenie ostatnio niemal samych wpadek został wyróżniony, nie tylko dlatego, że wniósł w wianie partię, ale z powodu mocy przerobowych w mediach.

Marek Siwiec to oficer łącznikowy i sentymentalny. Figura o tyle ważna,ile na wadze zyska EP. Czwartym nieobecnym był inny oficer łącznikowy, Ryszard Kalisz, który dostał via media pracę domową do wykonywania, przekonywać środowiska lewicujących kobiet do Plusa.

I na tym można byłoby skończyć temat powrotu Aleksandra Kwaśniewskiego, pokusić się o wytartą metaforę, iż wiadomości o śmierci politycznej Aleksandra Wielkiego na polach kazachskich były przedwczesne, gdyby nie przeświadczenie, że ten projekt ma starszą datę niż dzisiaj.

Zatem powstaje pytanie: dlaczego Palikot tak Ruch Palikota dołował, iż z kilkunastu procent spadło do 4% w ostatnim sondażu, a SLD urosło bodaj do 15%?

Inne pytanie: czyżby SLD zamknęło się w twierdzy i nie chce wpuścić w swoje mury dawnego wodza? Raczej tak, bo posłaniec Siwiec wcześniej musiał opuścić obóz SLD.

Przyszłość projektu Europa Plus zależy od Ruchu Palikota, ale nie samego Palikota, który wypalił ziemię w środowiskach feministycznych, dlatego tam na przeszpiegi wysłany został Kalisz.

Jeżeli uda się przekonać środowiska lewicowe, czy przełoży się to na dotarcie do elektoratu centrolewicowego, wszak SLD mozolnie odzyskuje teren, a Leszek Miller nie kwapi się do współpracy z Palikotem.

Na lewicy rozgorzeje walka, Miller już ma czego bronić, a Palikot musi atakować, ale nie tak, że jednym  kącikiem ust przeprosi Wandę Nowicką, a drugim powie, że i tak myśli to, co mówił wcześniej.

Lewica sklejona Europą i Plusem ma na razie wirtualną wartość dwóch elektoratów z ostatnich wyborów: 1,5 mln Ruchu Palikota i 1 mln SLD. A jakie partie mają podobną wartość? Tak jest! Dlatego wrócił Aleksander. Czy będzie Wielki, czy tylko Kwaśniewski, nie od niego zależy.

piątek, 7 grudnia 2012

Siwiec na doczepkę


Polityk odchodzi z partii, aby powitać się z jakąś gąską. Jaka to miałaby być dla Marka Siwca po opuszczeniu SLD? Żadnego gotowca nie ma, prócz Ruchu Palikota, który ostatnio też przebiera nóżkami, a będzie jeszcze gorzej, gdy prezes ruchu swojego nazwiska zechce dotrzymać słowa, że po 16 grudnia (rocznicy zamordowania Gabriela Narutowicza) obniży decybele swoich wystąpień o mową nienawiści.

A może Siwiec całuje ziemię przed papieżem lewicy lat 90., Aleksandrem Kwaśniewskim? Nie wątpię, że wątpię, ani były prezydent, ani Siwiec żadnych struktur partyjnych nie posiadają, aby na nich budować jakikolwiek podmiot polityczny.

Może jeszcze ktoś opuści SLD, nie ma jednak w tej partii znaczących nazwisk, aby zbyt zainteresować media, ani robotników do pracy w terenie. Siwiec celuje w PE, więc raczej ustawi się w jakiejś kolejce do tej rzepki na doczepkę.

Chyba, że Kwaśniewski odkurzy ambicje i zechce kandydować do struktur międzynarodowych, bez poparcia PO jest to niemożliwe. Zgadzam się z Siwcem, że obecny układ władzy nie ma żadnej sensownej alternatywy politycznej, gdyby miała dopaść nasze życie zapaść z powodu kryzysu (niekoniecznie polskiego).

Polska polityka nie może być skazana na PO, to polityka kulawa i jednostronna. Wszyscy walą w Tuska, jak w bęben, a on nic - zawsze najsilniejszy. Gdzie jest drugi filar polityczny, druga noga - lewa? Czyżby na trwałe została amputowana w 2005 roku? Nie, choć tak może się wydawać.

Ktoś może wskazać na Jarosława Kaczyńskiego. To jednak kikut, gdyby nie miał tak poręcznego narzędzia, jak Smoleńsk, nabrałby właściwych rozmiarów i "straszył" na scenie elektoratem LPR (radiomaryjnym). Smoleńsk się wyczerpie, choć "idea" zamachu - nie. Przestanie po prostu być polityczna.

Na scenie politycznej prędzej, czy później czeka nas ruchawka, gdyż obecny stan nie może być trwały. Oby przetasowania nie zachodziły, gdy kraj i społeczeństwo dopadnie kryzys, wówczas władza leży na ulicy. Sięgnąć po nią może ktoś przypadkowy, albo zaprawiony w marszach.