sobota, 27 lipca 2013

Gdzie potoczy się głowa Gowina?


Jarosław Gowin doszedł do całkiem słusznego wniosku, iż przekonać do siebie wyborców może tylko jeżdżąc po kraju. Akurat tournee układa się się szlakiem Tuska, co jest zrozumiałe, bo wielkość (polityczną) buduje się na wzorcu, do którego dokłada swoją cegiełkę.

Nie wypalił Gowinowi pomysł debaty z Donaldem Tuskiem, bo nie mógł. Formy walki wybiera się, jakie dają szanse na zwycięstwo. Tusk spojrzał po szablach Gowina, nie musiał przykładać ręki do swojej broni, mniej gowinowców niż palców jednej ręki. Gowin prze jednak do debaty, bo do siebie jako kciuka, wskazującego Godsona oraz małego palca Żalka, mógłby dodać jakiś środkowy, może nawet o nazwisku Schetyna.

Szlakiem Tuska ma wypaść Gowinowi Olsztyn w niedzielę, w którym tłumy będą czekać na zwycięzcę Tuska. Były minister sprawiedliwości jeszcze raz dojrzał szansę debaty choćby na chodniku. Ta forma konwersacji politycznej kojarzy mi się z łapaniem Tuska za nogawkę, Gowin chce zatem na dowolnie wybranym chodniku zaszczekać na premiera.

Każdy ma prawo do artykulacji, jaka mu odpowiada. Gowin też. Tusk obchodzi się z nim łagodnie, jak z barankiem. Gdyż niewygodnie byłoby swojego słabego konkurenta usunąć w sytuacji wyborczej. Poczeka do czasu po kampanii, ale Gowin napiera coraz silniej, bo słyszy, jak duma premiera odnosi coraz więcej uszczerbków.

Nie tylko Gowin zastanawia się, jaka nastąpi sytuacja potem, gdy będzie miała dokonać się egzekucja, albo nazwę to inaczej: ofiara na ołtarzu jedności Platformy.

Czy Gowin prowadzony na rzeź, jak Izaak przez Abrahama Tuska, położy głowę pod toporem. I kto odezwie się w Tusku? Czy będzie to ojciec założyciel PO (synu Izaaku Gowinie, ofiara dla dobra ludu PO jest niezbędna), czy srogi, ale sprawiedliwy Jahwe, który nakaże wstrzymać dekapitację Gowina.

Tak czy siak, głowa Gowina gdzieś się potoczy. Po manowcach, albo ku wyższym celom PO. Albo - albo (Kierkegaard).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz