O. Tadeusz Rydzyk po otrzymaniu koncesji na multipleks cyfrowy musi przeformatować cele dla swojej owczarni, aby chodziła w procesjach po ulicach polskich miast w "obronie imperium medialnego". Niezbyt ostro brzmiały słowa redemptorysty: "to, że powiedzieli, że dadzą miejsce na multipleksie, nie oznacza, że tak będzie". Zwłaszcza, że wcześniej przyznanie multipleksu dla telewizji Rydzyka zostało nazwane przez niego samego "cudem".
Na Jasnej Górze zgromadziła się pielgrzymka Rodziny Radia Maryja. Dużo szerszą wizję dla owczarni roztoczył miejscowy abp Wacław Depo, do którego pielgrzymka przybyła: "My w Polsce nie uczymy się takiej schizmy, która chce odebrać Kościołowi realny wpływ na życie wiernych."
Cóż ta schizma miałaby oznaczać? Przecież nie rozłam w łonie Kościoła. Niepodzielnie wszak rządzi w nim o. Rydzyk za pomocą swojego imperium medialnego, a taki ks. Wojciech Lemański to zaledwie wyrzutek (sztuk: jeden), czarna owca kleru.
Jeżeli wczytać się w słowa abp. Depo, szybko dochodzi się do konstatacji, że chodzi o schizmę Kościoła i Polski. W kraju są tacy, którzy chcą rozdzielić Kościół od państwa. Na to Kościół mówi: nie.
Wsparcie hierarcha dostał od pielgrzyma Jarosława Kaczyńskiego, który przyjechał na błonia Jasnej Góry, gdyż tyle koczuje tam elektoratu. Nie można go zmarnować. Przypomnę, że prezes PiS domaga się wpisania do preambuły Konstytucji RP o roli tradycji Kościoła i katolicyzmu, jako nierozdzielnej od państwa. W czym przypomina innego patriotę Edwarda Gierka (prezes PiS tak nazwał I sekretarza KC PZPR w czasie kampanii prezydenckiej 2010 roku), ten też chciał wpisać w 1976 roku "wieczystą przyjaźń z ZSRR".
Kaczyński nie zawiódł hierarchów i rządzącego Kościołem o. Rydzyka, sformułował kolejne zdanie, które powinno być wpisane do leksykonów retoryki politycznej: "Nie ma Polski bez Kościoła, bo Kościół jest jedynym dzierżycielem systemu wartości, który Polacy znają".
Pisząc prostymi słowy: Kościół jako jedyny dzierży (trzyma) system wartości. Chwyci nas w imadło swoich wartości, bo innego dzierżyciela nie znamy. Znowu odbija się ta czkawka z historii, w której byli jedyni dzierżyciele, a Dzierżyński tak lingwistycznie się dopasowuje.
Nic nie przekłamię, gdy strawestuję Kaczyńskiego i napiszę zamiast prezesa precyzyjniej niż on powiedział (przecież nie czytał z kartki): "Kościół jest w Polsce jedynym Dzierżyńskim systemu wartości".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz