czwartek, 25 lipca 2013

Grupiński da prztyczka Gowinowi, Godsonowi i Żalkowi


Rafał Grupiński - szef klubu parlamentarnego PO - zapowiedział kary dla trzech zbuntowanych (cokolwiek zbuntowani znaczy) konserwatystów: Jarosława Gowina, Johna Godsona i Jacka Żalka, którzy głosowali przeciw przekazaniu do dalszych w komisjach rządowego projektu noweli ustawy o finansach publicznych. Nowela ma pozwolić na przesunięcie bezpieczników długu publicznego, de facto - zwiększenia go.

Kłopot z konserwatystami jest taki, że oni emancypują się z PO. Na kłopotach PO zyskują ci właśnie politycy PO, stają się "sprawiedliwymi", bo albo bronią wartości chrześcijańskich (jak przy ustawie o związkach partnerskich i in vitro), albo - jak teraz powiedział Gowin - "Na pewno będą głosowali w zgodzie z tym, jak pojmują interes milionów Polaków".

Albo wartości, albo interes narodu. Wychodzi, że na kłopoty z wartościami, albo narodem tylko Gowin, który jest jednak kłopotem dla partii rządzącej. Dzisiaj trudno go wydalić z PO, bo jest rywalem Donalda Tuska w wyborach na szefa PO. Gowin szanse ma zerowe, jest tego świadomy, chce podbić bębenka, bo i tak wypadnie z Platformy.

Gowin nie jest żadnym kłopotem, przeliczył się, ma tylko trzy szable. Po wewnętrznych wyborach zostanie relegowany z PO. Kłopoty są z Jackiem Rostowskim i zapleczem eksperckim, a także PR-owskim.

Rostowski mógł się mylić w założeniach budżetowych. Ekonomiści go przestrzegali, że są nazbyt optymistyczne. Gdy uchwalano budżet już nadawał się do poprawki. Brak think tanków ekonomicznych PO spowodował, że nie wykształcono rzeczywistych bezpieczników, a to w postaci cięć wydatków, a przede wszystkim wypracowania legislacji w prawie podatkowym, które uniezależniłoby wpływy do budżetu od wahań koniunktury gospodarczej. Przede wszystkim zaś uszczelnienie ściągalności VAT.

Ogromny kłopot Tuska to komunikacja ze społeczeństwem via media. Paweł Graś nie jest żadnym rzecznikiem, lecz antyrzecznikiem. I nie o niego chodzi, ale o planowanie przyszłości rządu przynajmniej w perspektywie kwartalnej. Tego kompletnie brak, nie wiemy co jutro Tusk zrobi, dowiadujemy się, co robi. Miał ruszyć lada moment tuskobus 2, a było to w lutym po sukcesie wydarcia pieniędzy unijnych (faktyczny triumf), tuskobus stoi, ma awarię. Spec od wizerunku Tuska, Igor Ostachowicz, to taki spec jak od literatury, która nadaje się na przemiał, bo nie jest to strawienia jako narracja.

I tuskobus będzie w stanie awarii przez całą jesień, bowiem premier weźmie się za gaszenie wrześniowego strajku generalnego związków zawodowych, który zapowiada się jak brazylijska antytuskowa telenowela. Kaczyński też przygotował niekonwencjonalne dojście do władzy, o czym informował w czasie weekendowego wypadu na Podkarpacie. No i Tusk będzie się paprał w wewnętrznych sprawach PO.

Na rządzenie może nie starczyć czasu. Kłopot z Tuskiem jest zupełnie inny, niż z Gowinem. Ten ostatni może być tylko relegowany, a Tusk pozostaje nie do zastąpienia, nie ma dla niego alternatywy. O czym można było się przekonać choćby po ostatnim wywiadzie z wiceszefem PiS Adamem Lipińskim. Partia Kaczyńskiego nie jest żadną alternatywą, nie ma propozycji rozwiązania polskich problemów, lecz ich zwielokrotnienia. Tusk to pikuś, PiS to byłoby zagrożenie, że hej.

Przed krajem niełatwy czas jesieni, w ogóle o łatwiźnie powinniśmy zapomnieć, a Grupiński tymczasem będzie dawał prztyczka Gowinowi i jego obrońcom "wartości i interesu narodu". Przynajmniej media będą miały z interesem Gowina używanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz