wtorek, 13 sierpnia 2013

Krzyż Karola Szwalbe w rękach bp. Henryka Tomasika


Karol Szwalbe z bezimiennego komendanta policji w Radomiu stał się niemalże konsekrowanym na terenie swojej diecezji. Oto bp Henryk Tomasik krzyżem Karola Szwalbe pobłogosławił uczestników 35. Pieszej Pielgrzymki.

Wartościowym w nomenklaturze pielgrzymki jest przymiotnik "piesza". Czym dojechał bp Tomasik na swoje błogosławieństwo krzyżem im. Karola Szwalbe? Czy rowerem - jak zaleca, a zatem wymaga papież Franciszek - a może, jak pielgrzymi: per pedes. A może jeszcze inaczej.

Franciszek ma też do rozstrzygnięcia, czy bp Tomasik zaprowadza nowe porządki liturgiczne, posługując się krzyżem, którego hierarcha nie jest właścicielem, a jest nim Szwalbe, wszak zdjął go ze ścian swojego gabinetu.

Do rozstrzygnięcia jest problem wiarygodności krzyża im. Karola Szwalbe. Czy bp Tomasik miał certyfikat potwierdzający, że to ten właśnie krzyż. A takowy dokument może wystawić tylko komendant policji miejskiej w Radomiu Szwalbe.

Jeżeli nie byłby to ten krzyż - krzyż Szwalbe - bp Tomasik dopuściłby się kłamstwa, szalbierstwa i mistyfikacji. Zdaje się, że hierarcha wie, co powiedział o podobnych postawach moralnych Chrystus i do kogo powiedział.

Nie wiem, do jakiego okresu swoich dziejów dotarł polski Kościół. W literaturze - a dzieje cywilizacji zachodniej posługują się nazewnictwem zaczerpniętym z literatury - po grotesce zwykle następuje burleska, w sztuce filmowej odpowiednikiem tej ostatniej jest komedia slapstickowa.

I nie jestem pewien, czy w tym slapsticku bp Tomasik jest Chaplinem kopiącym w tylną część ciała żandarma? A żandarmem jest komendant Szwalbe, aby trzymać się logiki. Zaś nie podejrzewam, aby bp Tomasik miał świadomość geniusza komedii Chaplina, wychodzi mi na to, iż jest li tylko żandarmem nie swojego krzyża.

W narracji slapstickowej żandarm był i jest pośmiewiskiem. Bp Tomasik sprowadził Kościół i jego symbol na takie ścieżki. Zwykle po kopnięciu, żandarm wpadał w głęboką kałużę, w przepaść, w niebyt. Ten gest liturgiczny - błogosławieństwo nie swoim krzyżem - to zapowiedź kresu, końca "takiej postaci świata". Jeżeli bp Tomasik jest głęboko wierzący - a powinien - może zapytać wiszącego na krzyżu Chrystusa, czy on, który umarł za grzechy ludzi, odczuwa cios profanacji wymierzony przez hierarchę, czy ten cios go nie boli?

No, ale... Hierarchów mamy takich, jakich mamy, jak bp Tomasik, który pielgrzymujących pieszo błogosławił krzyżem im. Karola Szwalbe. No i czym bp Tomasik odjechał z miejsca błogosławieństwa pielgrzymów pieszych, ze Mstowa k. Częstochowy? Rowerem, czy per pedes?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz