czwartek, 1 sierpnia 2013

Marihuana legalna w Urugwaju, a potem będzie tak wszędzie


Nieprzypadkowo w Ameryce Łacińskiej w połowie ubiegłego wieku powstała literatura magiczna, która wyznaczyła trendy w narracji powieściowej. Później "kupili" ją Jankesi, a na końcu kostyczna Europa (Stary Świat). Dzisiaj trendy w prawie dotyczącym magicznych używek (wszak alkohol w Starym Świecie zawsze był legalny) pierwszy jest Urugwaj. Ten kraj zalegalizował marihuanę.

Co z tego wynika? Nic, kompletnie nic. Acz podniosą się głosy, że to śmierć cywilizacji. Warto przypomnieć, że takową śmiercią (i to skuteczniejszą) jest cywilizacja alkoholu. Żyjemy? Żyjemy. Ortodoksom polecam fragment ze Starego Testamentu, w którym córki Noego upiły ojca i go posiadły. A temu draniowi udało się uratować świat przed śmiercią (potopem).

Nie podlegało dla mnie wątpliwości, że Macondo zostało stworzone pod wpływem owej zalegalizowanej dzisiaj marihuany. Ameryka Łacińska to przedziwny skrawek globu. Wydała Franciszka "na odcinku" takiej ortodoksji, jak katolicyzm. Papież nikomu się w pełni nie podoba, ani ortodoksom, ani liberałom. Ba, nie podoba się ateistom.

Nieprzypadkowo w Buenos Aires (Ameryka Łacińska, Argentyna) Gombrowicz napisał rzecz o polskiej pornografii bohaterszczyzny, tchórzostwie. A zwie się ta pozycja, jak wszyscy internauci pamiętają "Pornografia".

Ameryka Łacińska z racji swej magiczności pozostaje awangardą i gloria jej, boję się, że ariergarda powie: No pasaran! Gdyby świat się cofał, może by powstrzymali cywilizację śmierci, ale świat biegnie do przodu wraz z czasem, który ucieka, ale się nie cofa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz