piątek, 14 grudnia 2012

Gwałt zbiorowy na Polsce


Łódzki manifest nacjonalistów też jest marszowy "Idzie Antykomuna". Od prawej strony PiSowi stale się coś wciska, wówczas Jarosław Kaczyński jeszcze bardziej dociska. Wydawało się, że "zbrodnia niesłychana", "niepodległość do sprzedania", "posadzimy Tuska" są niemożliwe do przebicia.

A jednak są. Wystarczy odrzucić Kaczyńskiego. To właśnie robią nacjonaliści, o których coraz częściej będziemy pisali: faszyzujący, albo wręcz faszyści. Korespondencyjną bitwę na marsze nacjonaliści wcale nie przegrali. Ich marsz 11 listopada wydawał się nawet bardziej dziarski niż PiS w rocznicę stanu wojennego 13 grudnia.

Kaczyński raczej się nie martwi tym stanem rzeczy. Wszak to jego dzieci zrodzone z demolowania przestrzeni publicznej. Prezes PiS z Macierewiczem budowali uparcie smoleński mit i oto przychówek tego nieformalnego związku surrealnego, mają przyzwolenie do zabawy na podwórku, ale tak, by szyb sąsiadom nie powybijać. Jeszcze - nie wybijać.

Ale to Kaczyński ma, czego młodzież nacjonalistyczna nie ma. Ma sondaże i nadzieję na kryzys. Przy urnie wyborczej PiS nie wygra, dlatego tak często wychodzi na ulicę licząc, że tam znajdzie władzę.

Komentatorzy utrzymują, że Kaczyński się wyczerpał, bo tak dostrzegli komentujący. Oczekiwali jeszcze silniejszego prezesa, ale komentatorów zawiódł. Jakiś anemiczny, niemrawy, frazy jego jak mantry. Wysublimowane podniebienia mają komentatorzy polityczni. Tak, prezes wymięty jakiś był, ale siła jest w tych tysiącach, które nie boją się zimna i wiernie idą za nim.

W Łodzi manifest marszowy nacjonalistów ma znamiona centralne. W niedalekich Kielcach 13 grudnia marszował ONR "Idzie kielecka antykomuna". Eliminacje do rozgrywek pucharowych. Był wśród nich ideolog z najświeższym manifestem drukowanym pod pachą "Myśli nowoczesnego endeka", Rafał Ziemkiewicz. Tak był zachwycony młodzieżą toczka w toczkę powtarzającą jego "myśli", że zaśpiewał pieśń akuszera: "Rodzi się pokolenie, które może uratować Polskę".

Akuszerzy, ratownicy - i to wszystko dla Polski. Chciałoby się zapytać: Co z tą Polską? Ale autor programu tv pod takim właśnie tytułem, mógłby być (w zamiarach nacjonalistów: jest) jednym z bohaterów wyskandowanych "Myśli" w Kielcach: "A na drzewach zamiast liści, będą wisieć komuniści".

Antykomuna na chwilę się zatrzymała i jak to ideolog nie mógł się wykręcić od kilku słów, które musiał wygłosić pod pomnikiem ks. Popiełuszki: "31 lat temu utrącono kręgosłup ruchowi narodowemu, który mógł uratować Polskę. Komuny nie obaliła "Solidarność", ale komitet wokół Lecha Wałęsy, który poszedł na układ z komunistami. Cieszę się, gdy widzę, że rodzi się nowe pokolenie, które może uratować Polskę".

Pominę w tych frazach nielogiczności - powinienem napisać: frazeologia Ziemkiewicza - ale nie o nią wszak chodzi, to głupstwo. Można skopać logikę, język polski, komunistów dla przykładu powywieszać, ale trzeba uratować Polskę.

Z tej miłości do Polski wychodzi jakiś gwałt zbiorowy. Każdy manifestuje, jak potrafi. Zgwałconymi myślami nowoczesnymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz