niedziela, 9 grudnia 2012

Kaczyński i jego nacjonalistyczna kołtuneria


Jarosław Kaczyński to opaczna postać. Tak też rozumie instytucje demokratyczne w kraju, które służą mu do prawnego ich demolowania. Jak odczytać jego domaganie się zrównania praw mniejszości polskiej w Niemczech z mniejszością niemiecką w Polsce? Po pierwsze, po raz kolejny jest na bakier z Konstytucją RP, która w 35. artykule zapewnia mniejszościom narodowym zachowanie i rozwój własnego języka, kultury, obyczajów i tradycji, mogą tworzyć własne instytucje edukacyjne i kulturalne.

Oczywiście w prawie ustrojowym nie może być mowy o żadnej wzajemności, bo to należy do prawa międzynarodowego, w tym wypadku prawa stanowionego bilateralnymi umowami. A może Kaczyński zna prawo ustrojowe RFN? Wolne żarty, aż takiego zapału do nauki prezes PiS nie wykazuje.

Kaczyński tak, jak w życiu, chce wyciągnąć gruszki z popiołu cudzymi rękami. Może doszły jego słuchy, że polsko-niemiecki okrągły stół poczynił pewne ustalenia, których realizacji domaga się Kongres Organizacji Polskich w Niemczech i szybciutko prezes chciałby zawłaszczyć robotę innych.

W stolicy Niemiec ma być utworzone miejsce upamiętniające wszystkie polskie ofiary nazizmu, oświadczenie okrągłego stołu zostało podpisane przez przedstawicieli rządów niemieckiego i polskiego (Władysław Bartoszewski).

Kongres organizacji polonijnych z Niemczech domaga się jeszcze spełnienia innych postulatów, które dotyczą władz polskich i niemieckich. Chcą mieć swojego przedstawiciela w Senacie (polskim), oczekują stabilnego wsparcia finansowego m.in. poprzez fundusz przy ministerstwie spraw wewnętrznych w Berlinie.

Niemiecka Polonia jest rozproszkowana, a Kongres to miejsce, w którym może być wykuwane wspólne stanowisko. Polacy muszą chcieć, aby dalej kultywować język, obyczaje i tradycje polskie. Do tej pory różnie z tym było. Polak wstydził się, że jest Polakiem. Ostatnio jest z odczuwaniem własnej nacji zdecydowanie lepiej.

Ale takie stanowisko Kaczyńskiego z pewnością Polakom w Niemczech nie pomoże, który chce marszem PiS organizowanym na Opolszczyźnie pokazać, w jakim państwie mniejszość niemiecka żyje. To ledwie zwoływanie się polskiej nacjonalistycznej kołtunerii, aby poturbować spokój niemieckiej ludności tubylczej, podczas, gdy mniejszość polska w Niemczech jest napływowa, zarobkowa, od niedawna zrzesza się i z mozołem wypracowuje cele społeczno-polityczne. Kołtun Kaczyński nie tylko psuje klimat w kraju, ale także Polakom za granicą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz