środa, 5 grudnia 2012

Najwyższy czas na Inwestycje Polskie


Rada Polityki Pieniężnej drugi raz z rzędu obniżyła stopy procentowe o ćwierć punktu procentowego, obecnie główna stopa wynosi 4,25%. Spodziewane są dalsze obniżki, aż do rekordowo niskich. Zwykle o tej porze roku RPP udzielała sobie ferii i ogłaszała w polityce monetarnej labę od decyzji, bo jeszcze nie ma wielu danych ekonomicznych, one przychodzą wraz z początkiem następnego roku.

Ale czas mamy szczególny, niedawno GUS ogłosił wyniki PKB za III kwartał, wzrost PKB jest dużo niższy się się spodziewano. Zanurkowała polska gospodarka, wcale jeszcze nie osiągnęła dna. Ono jest spodziewane na początku przyszłego roku.

Poprzedni kryzys 2009 roku już się wydaje bez porównania łagodniejszy, wówczas najniższy odnotowany wzrost wynosił 1,6%, za III kwartał jest przecież tylko 1,4%. Na koniec roku może sięgnąć 1%.

Tej zapaści się spodziewano, wydaje się jednak głębsza niż pierwotnie zakładano. Pomyślano o narzędziach, które złagodzą skutki "planowanej" zapaści, a są nimi głównie instrumenty projektu spółek Inwestycje Polskie, które mają wpompować w gospodarkę i pośrednio w konsumpcję w ciągu roku 40 mld zł. Dodatkowy szkopuł, iż podobną wartość otrzymywaliśmy z unijnego budżetu, obecnie jej zabraknie, bo kończy się poprzednia perspektywa budżetowa, a nowa dopiero jest "rozgrywana" pomiędzy państwami UE.

Z inwestycjami jednak jest tak, iż skutki ich są odczuwane dopiero po 2-3 latach. A projekt Inwestycje Polskie jeszcze nie ruszył. tak na dobrą sprawę nie wiadomo, jakie te spółki mają być. Jeszcze w tym roku winny być powołane do życia, aby z początkiem następnego - ponoć najgorszego roku - kapitał mógł do nich spłynąć i zaczęły działać instrumenty kapitałowe, włącznie z akcjami tymi spółek skarbu państwa w Banku Gospodarstwa Krajowego.

Czy to wszystko się opóźnia? Rząd o tym nie informuje, bo to politycznie jest bardzo wrażliwa sprawa, choćby z powoływaniem składu zarządów spółek. Może ta okoliczność spowodowała, że tak gładko Janusz Piechociński wszedł w buty wicepremiera i zanadto, jak na PSL, nie kombinował.

Bezrobocie i tak będzie rosło, wstrzymane mogłoby być tylko przy wzroście gospodarczym 4% i więcej. Chodzi o to, aby nie załamał się rynek pracy, aby przedsiębiorcy nie dokonywali masowych zwolnień, zachowali się, jak w 2009 roku, gdy po chwilowej zapaści wzrostu, gospodarka odbiła i ruszyła.

Rząd, aby społeczeństwo za bardzo nie zapłaciło, musi w tej chwili zdobyć się na determinację, do której jeszcze nigdy nie był zmuszony. W gospodarce będzie rozegrana polityka. Opozycja "zadba" o złą atmosferę, a gdy nałoży się na to gwałtownie pogarszająca się sytuacja społeczno-ekonomiczna, może się okazać prawdziwym trotylem rozsadzającym układ władzy.

Zadbanie o to, aby konflikt społeczny nie rozsadził dotychczasowego układu politycznego jest w rękach władzy poprzez działanie takich instrumentów polityki gospodarczej państwa, jak Inwestycje Polskie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz