Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Józef Michalik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Józef Michalik. Pokaż wszystkie posty

piątek, 7 czerwca 2013

Nie możemy pozwolić na to, aby ks. Lemański był skazany przez Sanhedryn


Ks. Wojciech Lemański wbrew pozorom czyni bardzo wiele dla polskiego Kościoła. Abp Henryk Hoser może nakładać na niego wszelakie nakazy i zakazy, włącznie z ciśnięciem piorunem klątwy. Nie może go wydalić z Kościoła, bo proboszcz z Jasienicy odwoła się do instancji watykańskich.

A reform papieża Franciszka polscy hierarchowie panicznie się boją. Dobitnie to widać po pisaninie abp. Józefa Michalika, który swoim sprytem doszedł, iż wypasiona fura nie jest luksusem, a byłby nim koń.

Prędzej czy później zajmie się ks. Lemańskim Episkopat, którego stanowisko w każdej sprawie przypomina postanowienia Sanhedrynu. Nijak się mają do współczesnych problemów wiernych, stanu wiedzy o społeczeństwie, a są jedynie zabezpieczeniem interesów grupowych kleru.

Arcybiskupów i kardynałów stać tylko na zamiatanie problemów pod ołtarz. Zajęci są kasą, to jest główny problem polskiego Kościoła, jak wydębić od państwa 2 mld zł, których im brak do 8 mld, aby mogli spać spokojnie brzuchem do góry.

Tylko ks. Lemański potrafi mówić o rozlicznych grzechach Kościoła, potrafi dźwigać krzyż, który kler nałożył mu na plecy swoimi grzesznymi uczynkami. Nie chcę pisać, że choćby pedofilia w łonie Kościoła czyni z tej instytucji stajnię Augiasza. Ks. Lemański to żaden Herkules, to zwykły człowiek, kruchy i bardzo wrażliwy na zło.

Właśnie taki więcej może. Kohorty publicystów prawicowych wbijają w ks. Lemańskiego zardzewiałe gwoździe. Pozostali Polacy nie mogą zamienić się w gawiedź, aby sekundować tej publicznej egzekucji.

Nie możemy pozwolić, aby na naszych oczach Sanhedryn skazał go, a dobro ks. Lemańskiego rozwłóczyli dyspozycyjni legioniści.

czwartek, 6 czerwca 2013

Koń a sprawy polskiego Kościoła


Szef Episkopatu, abp Józef Michalik znalazł odpowiedź na ubogość, o którą apelował papież Franciszek. Hierarcha w "Niedzieli" napisał, że "Kościół musi być bogaty, aby móc pomagać. Ubóstwo to ma być przede wszystkim postawa duchowa".

Zmyślny ten polski duchowny, Michalik ma "ubogą postawę duchową". W to raczej nie wątpiłem. Gros hierarchów jest "uboga w postawę duchową". Taki o. Rydzyk nawet jest ubogi w "postawę" języka polskiego. Jest - odpowiednio - chromy, by nie powiedzieć niepełnosprawny, ale nie jest ubogi w dobra materialne, "aby móc pomagać ubogim".

To, co wyżej zacytowałem to pestka, w dalszej części tekstu abp Michalik jest jeszcze wyraźniejszy dialektycznie. Następujący kawałek wywyższa hierarchę polskiego nad takiego Michaiła Susłowa, ideologa Leonida Breżniewa, proszę przeczytać uważnie: Ubóstwo jest postawą duchową, której nie należy łączyć ani z nędzą, ani z abnegacją, ani z "dziadostwem". Kościół musi dysponować pewnymi środkami materialnymi, aby móc realizować przykazanie miłości bliźniego. Na pewno nie godzi się posługiwanie luksusem, skoro żyjemy z ofiar wiernych".

Wystarczy? Idźmy dalej, aby otworzyć usta na szerokość podziwu dla przewodniczącego KEP: "Luksusem jednak dziś już nie jest ani sprawny samochód, ani komputer, bo to narzędzia pracy. Luksusem dziś byłby np. koń, którego ksiądz pielęgnuje dla snobizmu. Luksusem nie jest na pewno diecezjalna czy ogólnopolska rozgłośnia radiowa ani Telewizja Trwam, która kosztuje bardzo wiele, ale pełni bardzo ważną rolę w ewangelizacji i formacji wiaryKościół w Polsce jest bogaty ludźmi, nie pieniędzmi".

Abp Michalik ma zatem dobrą furę, laptopa i komórę, ale nie posiada konia, który byłby luksusem, bo wyznaje "ubogą postawę duchową". Zgrzyta miedzy zębami, gdy  czyta się na głos takie słowa, ale też zgrzyta między zębami, gdy słyszy się takie słowa.

Kościół ubogim nie pomaga, bo taka pomocą nie jest ewangelizacja, Kościół z ubogich zdziera, wystawiając tacę co niedziela i na każdą posługę kościelną. To nie jest "postawa duchowa", to jest żebractwo. To prawda, że "Kościół jest bogaty w ludzi" - ilukolwiek ich jest - ale jest bogaty w ich zasoby materialne, wszak nie jest bogaty w "ubóstwo postawy duchowej".

Cytuję słowa arcybiskupa, którego dialektyka - Susłow to przy nim kmiotek - który tak buduje zdanie, aby sensy nie zderzały się bezpośrednio. Michalak w tej dialektycznej narracji uprawia fuszerkę moralną, a to się nie godzi. Jeżeli ewangelizacja to "ubóstwo postawy duchowej", to po kiego diabła potrzebna byłaby ona ludziom? Byle serial w telewizji daje więcej w "ubóstwie postawy duchowej".

Hierarcha w "Niedzieli" zajmuje się swoją grupą zawodową, klerem, a nawet ściślej wyższą hierarchią instytucji feudalnej. Ubodzy ludzie mają łożyć na ubogi Kościół, który stanie się w ten sposób bogaty (w ludzi - czyt. ich kieszeń), aby w zamian Kościół mógł ich ewangelizować.

To samo z TV Trwam, "która bardzo wiele kosztuje", ale "ewangelizuje" i "formatuje wiarą". Gdybym tych zdań hierarchy nie przeczytał, nie uwierzyłbym, że zawędrował on tak wysoko ze swoją "ubogą postawą duchową".

Arcybiskup wypowiada się w imieniu duchowieństwa wyższego, pozostali w KEP są jeszcze bardziej "ubodzy w postawę duchową". Przede wszystkich w tym tekście w "Niedzieli" da się odczuć klimat zagrożenia. Polski wyższy kler poczuł się zagrożony ze strony papieża Franciszka. Duchowieństwo nasze najlepiej czuje się w formule obrony.

W Polsce broni się tradycji, Kościoła, a nawet broni się TV Trwam. Tym razem polski Kościół został zaatakowany przez papieża Franciszka. Kościół się broni przed papieżem Franciszkiem, ten tekst w "Niedzieli" jest taką obroną przed ubóstwem za pomocą "ubóstwa postawy duchowej".

Kościół polski broni się też przed jednym zwykłym polskim księdzem Wojciechem Lemańskim (dostał nakaz milczenie od swojego biskupa), który podjął przynajmniej ważne tematy dla Polaków: in vitro, związki partnerskie i pedofilię w Kościele. Oczywiście abp Michalik podobnymi bzdurami się nie zajmuje, ale "ubogością w postawy duchowe", bo koń byłby luksusem. Abp Michalak nie posiada konia, za to luksusowy samochód, który służy mu do ewangelizacji i formatowania wiarą.

Jeszcze jeden cytat z Susłowa polskiego Kościoła: "Negatywnie rozumiane bogactwo dotyczy przede wszystkim naszej mentalności. Można mieć niewiele i obiektywnie być zaliczanym do grupy ludzi biednych, ale w swojej mentalności pozostawać człowiekiem bogatym, tzn. bardzo przywiązanym do tego, co się posiada".

Nie potrzeba żadnych wyrafinowanych rozważań filologicznych. W ostatnim zacytowanym zdaniu arcybiskupa dowiadujemy się, iż abp Michalak broni tego, co posiada, bo "zaliczany jest do grupy ludzi biednych". Broni "ubogości postawy duchowej", do której wszak nie zalicza się materialny luksusowy samochód. A tak mówi ks. Lemański na ten temat: "Ci biskupi, którzy przyjeżdżają wystawnymi furami pod sekretariat episkopatu, raz, drugi i trzeci sfotografowani zastanawiają się, jak ten samochód sprzedać".

czwartek, 30 maja 2013

Abp Michalik i Balladyny



Na abp. Józefa Michalika można liczyć. Nie dość, że jest kapłanem wysokiego szczebla (nie przeze mnie mianowanym), to posiada kilka profesji. W tym teologiczną, co może nie dziwić, ale to teologia prakseologiczna - co już dziwi.

Arcybiskup w Boże Ciało (zwracam uwagę na nazwę święta kościelnego) powiedział: - Nie można patrzeć spokojnie, przecież to woła o pomstę do nieba, że rosną dzisiaj dziesiątki, setki, tysiące zamrożonych istnień ludzkich. Ludzi w azocie płynnym i nie wiadomo, co z tym zrobić. To rośnie i to jest eksperyment, który woła o pomstę do nieba.

Zdefiniował Boga, jako mściwego. Abp Michalik apeluje do niego, aby pomścił wiedzę ludzką (jako taką) i by strzelił piorunem w pierwszą Polkę urodzoną z in vitro, Agnieszkę Ziółkowską.

Nie dość, że hierarcha ją stygmatyzował, to poprosił niebo o pomstę. Gdyby realność tej prośby miała wymowę czynu jako takiego, można byłoby abp Michalika oskarżyć z paragrafu Kodeksu Karnego: namawianie do zbrodni.

Nie ma podpunktu paragrafu: namawianie do zbrodni, aby tę popełniła Istota Najwyższa, ale od czego mamy izbę ustawodawczą - Sejm.

Abp Michalik wszedł w kompetencje Boga i oskarżył go, że nie jest Miłością, a Zemstą. Oskarżył Boga, że pozwolił ludziom na lekcje nauki, a ci posiedli wiedzę i mają kompetencje boskie.

A może abp Michalik był leniem w szkole i nie dowiedział się, że człowiek też posiada w swym ciele azot, całą tablicę Mendelejewa. W każdym razie hierarcha oralnie uśmiercił pierwszą Polkę urodzoną in vitro.


Balladyna Ziółkowska ma rację, że odchodzi z takiego Kościoła, w którym hierarcha namawia Boga do zemsty. Słowami wieszcza można odpowiedzieć abp Michalikowi, które padają w epilogu "Balladyny": "Idź precz za kulisy!"

piątek, 3 maja 2013

Pogaństwo abp Michalika



Mam nagrabione u abp Józefa Michalika. Kupuję te gazety i pisma, o które on apeluje, aby nie kupować. Ba, w tym samym dniu obchodzę 222 rocznicę Konstytucji 3 Maja, a nie NMPKP (Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski). Nie jestem Minotaurem - gdyby ktoś się pytał.

Abp Michalik proponuje Polakom pogaństwo, jakiegoś Światowita o dwóch twarzach, święto Minotaura: Konstytucji 3 Maja i Najświętszej Maryi PKP. Toż to pogaństwo.

Michalik poganinem? To by się zgadzało. Przywiązanie do splendorów, bogactwa jako takiego (Kościół potrzebuje 8 mld zł rocznie, którymi to wydatkami Jacek Rostowski załatałby dziurę w budżecie). Kościół polski nie tylko z nami leci w kulki, ale ze zwierzchnikiem z Watykanu, Franciszkiem.

Okazuje się, że media czytają, co Franciszek powie, bo Polacy dość dawno wyszli z analfabetyzmu, a Michalik chciałby mieć do czynienia z ciemnym ludem, co jeszcze nie zeszedł z drzewa.

Ja w takie pogaństwo się nie bawię, obchodzę jedno święto.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Ziobry gra w Michalika



Zbigniew Ziobro wydukał wreszcie w TVP Info o Smoleńsku: "Mieliśmy do czynienia z tragicznym wypadkiem".

Czyżby zmądrzał?

No, wiecie. Nie! Gra w abp Michalika, który podobnie dystansuje się do wiary smoleńskiej, bo z patriarchą Cyrylem podpisał dokumenty o pojednaniu polsko-rosyjskim.

Wiąże się z koncepcją Jacka Kurskiego, iż Solidarna Polska bierze PiS w dwa kleszcze. Będą atakować PiS i Kaczyńskiego nie tylko od prawej ściany.

Można też to rozumieć dosłownie: chcą wycisnąć Kaczyńskiego z PiS, jak robala. Dwoma niszczycielskimi ruchami wydłubać go z polityki na zawsze.

Układa mi się w politologiczną metaforę: kleszcze Michalika. W to gra Ziobro.

piątek, 17 sierpnia 2012

Cyryl jako cyrulik



Nie dziwię się portalom prawicowym, że tak mało miejsca (jeżeli w ogóle) poświęcają wizycie Cyryla, patriarchy Wszechrusi., który chce wraz z abp Józefem Michalikiem jednać narody polskie i rosyjskie (już chciałem napisać ruskie; zaraźliwe). Braterstwo, miłość między narodami, zgoda – to takie liberalne. Mało różni, a prawica cierpi na różnice. Powinniśmy się różnić, bo wówczas łatwiej wojować, jak pies z kotem, a nie jak homo sapiens z drugim sapiens. Taka alogiczność (tak idee mają, są alogiczne). Prawicy nie podoba się pewnie: „Idźcie w pokoju”. Woli: „Idźcie w różnicy”.

Na portalu „Gazety Polskiej” tylko jeden materiał poświęcony wizycie Cyryla i to na samym spodzie. Tytuł znamienny: „Cyryl przeczeka burzę w Polsce”, gdyż w Moskwie ma zapaść wyrok w sprawie punkrockowego zespołu Pussy Riot. Gdyby Behemotowi (albo nawet Dodzie) wcześniej doniesiono, że przybywa Cyryl, mogliby się postarać o jakiś procesik o „znieważania uczuć religijnych” i Cyryl nie miałby się gdzie podziać.

Tak to kombinują o pojednaniu polsko-rosyjskim. Cały artykuł jest temu poświęcony. No, dobrze. Idźmy dalej. Organ o. Rydzyka – „Nasz Dziennik”. Jest o Tusku, Komorowskim, o Smoleńsku oczywiście, ale o Cyrylu nie słyszeli. O! jest o „Ruskich” – dwóch opozycjonistów poprosiło o azyl na Ukrainie. Jest nawet o gen. Ścibor-Rylskim, ale to tylko zapowiedź „ND” papierowego: Czy Zdzisławski to Ścibor-Rylski? Pewnie znak zapytania to zasłona dymna, wiadomo wszystkim, że Zdzisławski to Ścibor-Rylski.

„Naszemu Dziennikowi” też się nie dziwię, bo o. Rydzyk walczy o palmę i koronę w Kościele polskim z abp Michalikiem, to on powinien się spotkać z Cyrylem. O wrogu pisze się tylko źle, dobrze pisać nie wypada, dlatego nie ma nic o Cyrylu i braterstwie.

Zaglądam na portal wPolityce. Jak to Wojciech Sadurski określił: uzależnił się w internecie od „dziadostwa” i uzależnionym ten portal poleca. Nic nie ma o Cyrylu, zero, null. Cyryla nie ma, ale jak pierdnie jakiś hierarcha, to na tym portalu wąchają każdy sens jego zachowania i to zawsze z pointą: jakie to patriotyczne, polskie.  Jest za to sondaż, ale ma tylko dwie możliwości odpowiedzi: „Czy to już jest jawna dyktatura ciemniaków?” Tak albo nie. Pewnie wisi od lat 2005-2007. Jak następnym razem tam zaglądnę, zwrócę uwagę Karnowskim, aby pogonili grafika, jakiegoś nieroba zatrudnili. Nowy sondaż: czy Polacy pogodzą się z „Ruskimi”?

Zmęczyłem się już tą wędrówkę, ale jeszcze zaglądnę do Terlikowskiego na „Frondę”. Jest, nareszcie. Na samej górze, ks. Isakowicz w tytule już wszystko wygarnia: „Dla mnie Cyryl I jest osobą niewiarygodną”. Kapłan, który w szeregach sutann jest żandarmem służb wewnętrznych, wszystkich podejrzewa o wszystko. Terlikowski w takich ważnych okolicznościach wizyty Cyrla jest tak małostkowy, że takie coś publikuje? No, wiecie. Przecież Cyryl przywiózł relikwie św. Romana, a szef Frondy do relikwii ma stosunek rozrodczo-nabożny (wiem, że to ostatnie jest niezgrabne, ale wytłumaczalne). Swego czasu modlił się Terlikowski wraz z żoną do jakichś relikwii, bo połowica była bezpłodna, ale po cudzie modlitwy urodziła mu dzieci (chyba troje).

I na tym mógłbym zakończyć internetowe peregrynacje, gdybym nie odkrył oświadczenia prezesa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, które jest też na Salon24. Ale on broni abp Michalika przed Kaczyńskim i portalami prawicowymi, a o Cyrylu jest tyle, co kot napłakał. Tylko że Michalik spotyka się z Cyrylem, a nic o sensie pojednania.

Nie dziwię się prawicy. Wygląda na to, że Cyryl przyjechał do Polski jako cyrulik. Ludzie tego  zapomnianego zawodu w zamierzchłej przeszłości golili brody i wąsy, kąpali brudasów, rwali zęby, czyścili uszy, puszczali krew, robili nieskomplikowane zabiegi medyczne, leczyli choroby, byli niegdyś takimi lekarzami. A ten Cyryl  chce leczyć dusze polskie i „ruskie”, jednać. O, nie! My mamy swojego Freuda, a naszą kozetką jest Krakowskie Przedmieście, tam pozbywamy się brudów wewnętrznych: „Wina Putina i Tuska”.

środa, 15 sierpnia 2012

Kościół wywinął orła PiS



Abp Józef Michalik wywinął orła partii, która była dotychczas politycznym ramieniem Kościoła.

Nie dość, że hierarcha chce jednać narody polski i rosyjski, to katastrofę smoleńską ocenił w wymiarze symbolicznym jako tragedię, nie zgadza się na Smoleńsk, jako narzędzie polityczne.

Dokument, jaki ma podpisać abp Michalik i patriarcha Cyryl, zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi, ma mieć wymiar słynnego listu Episkopatu z 1965 roku do biskupów niemieckich "Wybaczamy i prosimy o wybaczenie".

Czy tak się stanie tym razem z rosyjskim narodem i Cerkwią, zależy w dużej części od Kościoła i jego przedstawicieli. Kościół chce być zwornikiem pojednania.

Cerkiew znajduje się w dużo trudniejszej sytuacji niż polski Kościół. Zdecydowanie mniej wiernych, duchowieństwo w czasach ZSRR było "namaszczane" przez KGB. Tak Cyryl został wyniesiony na szczyt.

Między Kremlem a Cerkwią istnieje silna symbioza i nie jest ona bynajmniej zależna od Cyryla.

Słowa Michalika spotkały się z oburzeniem w PiS. Anna Fotyga pyta: "Komu służy to pojednanie?" Inny parlamentarzysta tej partii dorzuca: "Po co podpisywać porozumienie z agentem?"

Kościół realizuje swoją politykę, chce być obecny w sferze publicznej.

Pojednanie narodów byłoby niezaprzeczalnym osiągnięciem. Nie może to się podobać PiS, bo ich bronią jest wrogość do Rosjan i Niemców, jednocząca "patriotów".

sobota, 11 sierpnia 2012

Metody Michalik


Abp Józef Michalik wyciągnął szczęśliwy los na historii i chce go dobrze spożytkować. Janowi Pawłowi II nie udało się zbliżyć do Trzeciego Rzymu, a taką szansę dostał przewodniczący polskiego Episkopatu. Kościół już dawno nie ma takiej siły politycznej, jak wcześniej, hierarchowie nadal jednak pozostają politykami, choćby tego się wypierali.

Dokument, który Michalik ma podpisać z patriarchą Moskwy Cyrylem nie będzie miał zasadniczego znaczenia dla Polski, ani Rosji, ale może być wstępem do zacieśniania kontaktów między Watykanem a Trzecim Rzymem. Gra idzie o większą stawkę niż by nam się wydawało. Przyszłość Kościoła jako podmiotu politycznego jest niepewna. W różnych sporach międzynarodowych może jednak być co najmniej arbitrem, negocjatorem. Być blisko władzy.

Do takich gier politycznych potrzebne są przejrzyste, jasne reguły. Póki co, abp Michalik jest biskupem polskiego Kościoła, a między Warszawą a Moskwą leży Smoleńsk, a jeszcze dokładniej katastrofa smoleńska. Michalik musi mieć świadomość, że Moskwa (Cerkiew lub Kreml) może się powołać na nieprzejednane stanowisko części polskich polityków w tej kwestii i jego misja zbliżenia się do Trzeciego Rzymu upadnie.

Przejrzystym więc dla Michalika jest prawda o polskiej polityce smoleńskiej. Po raz pierwszy hierarcha Kościoła ją wyartykułował, aż dziw bierze, że po przeszło dwóch latach od katastrofy. Nie jest ona przyjemna dla polityków PiS, którzy ze Smoleńska uczynili narzędzie polityczne. Arcybiskup nazwał Smoleńsk nawet ostrzej niż ja, mianowicie nieoględnie „politycznym interesem”.

Czy za takim stwierdzeniem szefa Episkopatu pójdą polityczne czyny Kościoła i PiS? W tej chwili trudno o tym wyrokować. Nie wiadomo, jaką siłę polityczną będzie miał wspólny dokument Michalika i Cyryla.

Jeżeli metody – a oscylują one blisko prawdy o Smoleńsku – abp Michalika miałyby przynieść sukces Kościołowi, naturalną koleją rzeczy z czasem musieliby się wycofać z myślenia o katastrofie smoleńskiej, jako zamachu, spisku, etc., pozostali hierarchowie polskiego Kościoła. Mit smoleński upadłby śmiercią naturalną.

Następnego dnia po wywiadzie Michalika dla KAI odezwał się jeden z najbardziej interesownych polityków smoleńskich Antoni Macierewicz, który promował swoją książkę o zamachu smoleńskim „28 miesięcy po Smoleńsku”. Gdyby szef sejmowej komisji był człowiekiem religijnym, swoją książkę przeznaczyłby na przemiał.

Metody Michalika mogą się sprawdzić, wówczas mógłby w historii Kościoła zająć miejsce podobne do Metodego, zwłaszcza że będzie parafował dokument z Cyrylem.