Abp Józef Michalik wyciągnął szczęśliwy los na historii i
chce go dobrze spożytkować. Janowi Pawłowi II nie udało się zbliżyć do
Trzeciego Rzymu, a taką szansę dostał przewodniczący polskiego Episkopatu.
Kościół już dawno nie ma takiej siły politycznej, jak wcześniej, hierarchowie
nadal jednak pozostają politykami, choćby tego się wypierali.
Dokument, który Michalik ma podpisać z patriarchą Moskwy
Cyrylem nie będzie miał zasadniczego znaczenia dla Polski, ani Rosji, ale może
być wstępem do zacieśniania kontaktów między Watykanem a Trzecim Rzymem. Gra
idzie o większą stawkę niż by nam się wydawało. Przyszłość Kościoła jako
podmiotu politycznego jest niepewna. W różnych sporach międzynarodowych może jednak
być co najmniej arbitrem, negocjatorem. Być blisko władzy.
Do takich gier politycznych potrzebne są przejrzyste, jasne
reguły. Póki co, abp Michalik jest biskupem polskiego Kościoła, a między
Warszawą a Moskwą leży Smoleńsk, a jeszcze dokładniej katastrofa smoleńska.
Michalik musi mieć świadomość, że Moskwa (Cerkiew lub Kreml) może się powołać
na nieprzejednane stanowisko części polskich polityków w tej kwestii i jego
misja zbliżenia się do Trzeciego Rzymu upadnie.
Przejrzystym więc dla Michalika jest prawda o polskiej
polityce smoleńskiej. Po raz pierwszy hierarcha Kościoła ją wyartykułował, aż
dziw bierze, że po przeszło dwóch latach od katastrofy. Nie jest ona przyjemna
dla polityków PiS, którzy ze Smoleńska uczynili narzędzie polityczne. Arcybiskup
nazwał Smoleńsk nawet ostrzej niż ja, mianowicie nieoględnie „politycznym
interesem”.
Czy za takim stwierdzeniem szefa Episkopatu pójdą polityczne
czyny Kościoła i PiS? W tej chwili trudno o tym wyrokować. Nie wiadomo, jaką
siłę polityczną będzie miał wspólny dokument Michalika i Cyryla.
Jeżeli metody – a oscylują one blisko prawdy o Smoleńsku –
abp Michalika miałyby przynieść sukces Kościołowi, naturalną koleją rzeczy z
czasem musieliby się wycofać z myślenia o katastrofie smoleńskiej, jako zamachu,
spisku, etc., pozostali hierarchowie polskiego Kościoła. Mit smoleński upadłby
śmiercią naturalną.
Następnego dnia po wywiadzie Michalika dla KAI odezwał się
jeden z najbardziej interesownych polityków smoleńskich Antoni Macierewicz,
który promował swoją książkę o zamachu smoleńskim „28 miesięcy po Smoleńsku”.
Gdyby szef sejmowej komisji był człowiekiem religijnym, swoją książkę
przeznaczyłby na przemiał.
Metody Michalika mogą się sprawdzić, wówczas mógłby w
historii Kościoła zająć miejsce podobne do Metodego, zwłaszcza że będzie
parafował dokument z Cyrylem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz