sobota, 8 czerwca 2013

Ruch Narodowy zebrał się do kupy na I Kongresie


Ruch Narodowy zebrał się wreszcie do kupy. Długo trzeba było czekać na ich I Kongres, bo aż 7 miesięcy, gdy buńczucznie liderzy zapowiadali to 11 listopada ubiegłego roku podczas Marszu Niepodległości.

Kupą mości panowie (większość młokosów) zebrali się w centrum konferencyjnym przy Bobrowieckiej w Warszawie. I od razu kupą ruszają do walki. Co ja piszę - do wojny. Bez pardonu: - Albo my, albo oni. To jest wojna - ogłosił Robert Winnicki, lider Młodzieży Wszechpolskiej.

Po siedmiu miesiącach buńczuczność endecka ich nie opuszcza, ta kupa to ilość 1000 sztuk ludzi pod krawatem. Jako, że stają naprzeciw większości polityków i Polaków, dodają sobie ducha walki w klasyczny sposób: - Gardzimy wami, politykami z łaski obcych i bogaczami z przekrętów.

Rozumiem ich pogardę do szkół, które niedawno ukończyli, a może nie ukończyli. Chcą ukrócić "tresurę testów". Rozumiem nawet do ustawodawstwa: stop "legislacyjnej biegunce" - jak zapowiedział wzmiankowany Winnicki, chce prawa twardego, ale policja powinna ich endecką i kibolską kupę omijać szerokim łukiem.

Ale nie rozumiem biegunki wątpliwości: czy będą kandydować w wyborach samorządowych, do PE i polskiego parlamentu. Panowie, jak wojna to wojna, nie ma czasu na żadne procedury demokratyczne i głosowania. Kupą mości panowie, a nie z biegunką wątpliwości. To, czy siamto. Twardo i na odlew.

Przekonał się o tym Krzysztof Bosak, który snuł jakieś rozważania o kapitalistycznej biegunce: gospodarce. Wystąpienie jego nazwane zostało przynudzaniem. Tych biegunek w kupie tysiąca uczestników zauważyłem więcej. Choćby jeden z liderów Artur Zawisza taką biegunkę z siebie wyrzucił: - Nie jesteśmy ksenofobami czy frustratami.

Pewnie, że nie jesteście! Co to za wątpliwości, panie Arturze. W kupie 1000 ludzi nie można szerzyć wątpliwości, że kimś się nie jest. Po prostu jest się Polakiem i basta.

Albo taki passus: "Nie chcemy podpalać synagog". No, kurczę, a jak wam się zachce? To co zrobicie? Nie ma już w kraju synagog. Będziecie je budować, a następnie podpalać.

Wytłumaczeniem tych zaistniałych paradoksów jest brak zaplecza intelektualnego. Bo kto to jest Rafał Ziemkiewicz, którego nie wpuszczono na średniej jakości salony, albo prof. Krzysztof Jasiewicz, ten od stwierdzenia, że "Żydzi sami przez wieki pracowali na Holocaust". Zapomniałbym o przedstawicielach Jobbiku, ale oni szwargocą po węgiersku.

W każdym razie kupą mości panowie (choć młokosy) wyruszają na wojnę. Jak zapowiedzieli: wrogów Polski "będziemy zwalczać siłą. I nie jest ważne, czy mają garbate nosy czy nie". Poznacie ich w kupie sztuk 2-10 ludzi podczas wykładów Magdaleny Środy, Adama Michnika, Roberta Biedronia, czy Janusza Palikota. Incydenty nie będą żadną "biegunką", choć ta kupa będzie napinała mięśnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz