niedziela, 8 września 2013

Kaczyński jak oficer polityczny oskarża bez dowodów


Jarosław Kaczyński byłby dobrym prokuratorem - nawet szczebla krajowego, acz nie generalnym - a Antoni Macierewicz oficerem śledczym. Z początku wiele spraw by przegrali, byłaby nadzieja, iż z czasem potrafiliby gromadzić materiał dowodowy, interpretować go i na tej podstawie formułować oskarżanie. Nauczyliby się porządnie przynajmniej jakiegoś fachu.

Niestety są politykami, a w polityce wszystko można powiedzieć, największe brednie, co skutkuje zainteresowaniem mediów, bądź zaserwować populistyczne hasła, na lep których łapią się co bardziej bezkrytyczni wyborcy. W prawie obowiązuje fachowość, w polityce niemal wszystko można wypuścić ustami, a te opary cytatów i komentarzy wędrują po łamach i stronach internetowych.

Więc mamy Kaczyńskiego polityka, a gatunkowo politycznego prokuratora. Kiedyś w wojsku podobną rolę spełniał oficer polityczny, który pilnował zgodności dyrektyw partyjnych z realizacją ich w karnych szeregach.

Prokurator polityczny zaatakował otoczenie prezydenta Bronisława Komorowskiego i głowę państwa. Stygmatyzował ich pracą w WSI, filii rosyjskiego wywiadu, bądź w PZPR. Jak to prokurator stanął przed publiczną ławą przysięgłych wyborców i rzekł: "z faktami trudno dyskutować".

Ani gen. Stanisław Koziej, ani Tomasz Nałęcz, ani głowa państwa, nie są faktami, to są ludzie, którzy potrafią się bronić. Kaczyński zaś faktów nie przedstawił, tylko "bezdyskusyjność", a to dlatego, jak wyżej napisałem, nie potrafi gromadzić materiału dowodowego, bo nie jest fachowcem prawa, ale politykiem, który może wypowiedzieć wszelką brednię.

Gdyby Polska była normalnym krajem, a przynajmniej gdyby normalna była klasa polityczna, Kaczyński za takie "prokuratorskie" insynuacje zostałby wezwany przez pomówionych na wokandę sądową. I pewnie tak by się stało, mimo naszej "nienormalności", ale Kaczyński tak zniszczył sferę publiczną, iż z powodu tych pomówień nie wychodziłby z sądu. Musiałby w nim biwakować. Więc wszyscy mu odpuszczają.

Na plus Kaczyńskiego należy zaliczyć, że dobrze sprawuje się, jako oficer polityczny, gdyż jego karne szeregi są wprzęgnięte w dyrektywę partyjną. Rzecznik PiS Adam Hofman powtórzył słowa prezesa toczka w toczkę: "To nie jest kwestia oskarżenia, ale faktów".

Kaczyński w swoim wojsku jest w randze generała politycznego, marzy o marszałku, gorączkuje wraz z jadącą w górę temperaturą sondaży.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz