sobota, 14 września 2013

Związki zawodowe upodmiotowiły się politycznie, a Duda stał graczem



Czterodniowy protest związkowców odniósł sukces, co trudno było przewidywać wcześniej. Liderom związkowym, a szczególnie Piotrowi Dudzie wyszło to, o co trudno było go podejrzewać. Odpolitycznił manifestację w tym sensie, że żadne partie opozycyjne nie odegrały szczególnej roli.

Duda odpolitycznił, aby sam stać się figurą polityczną. Zdaje się, że sobota przerosła jego oczekiwania. Pierwsze komentarze polityków i komentatorów nie skupiają się na tym, jak małe znaczenie mają związki zawodowe w gospodarce i życiu społecznym. Siłą jaką mieli Duda, Jan Guz (OPZZ) i Tadeusz Chwałka (Forum Związków Zawodowych), wyartykułowali o wiele więcej, bo uzyskali poparcie mimo uciążliwości protestów i nierealności żądań wobec rządzących.

Pod protesty próbował się podkleić PiS, ale wcześniej Jarosław Kaczyński dostał takiego prztyczka, iż odwołał marszrutę planowana na 28. września w sprawie niczego, bo kogo obchodzi w kontekście protestów związków zawodowych obrona TV Trwam, w istocie wyssana z palca.

Polityka nabiera rumieńców, czego - podkreślam - trudno wcześniej było oczekiwać. Donald Tusk nawet dostał terminarz ustosunkowania się, podpowiedź trybu negocjowania (powrót do Komisji Trójstronnej) i pokazano mu bata, strajk ogólnopolski.

Żądania związków zawodowych w większości są nie do spełnienia. Lecz nie chodzi o pełne spełnienie. Związki zawodowe politycznie się upodmiotowiły, szczególnie Duda. Przede wszystkim Tusk otrzymał w wyniku protestów przeciwnika, ale nie wroga, jakkolwiek protest w części był spektaklem - pomnik Tuska - to w porównaniu z protestami w dojrzalszych demokracjach - o, dziwo! - warszawski był Wersalem.

Na scenę polityczną wchodzi Duda, czy to nam się podoba, czy nie. Bo nie wszystkim się to spodoba. Na razie największym przegranym jest Kaczyński i PiS. A następny ruch jest po stronie Tuska. Premier ma szansę na pokazanie swojej wielkości, albo jej braku. Na scenie może - i powinien - pokazać się prezydent Komorowski. Polityka ma szansę zyskać na znaczeniu, być mniej nierealna niż dotychczas.

To może być szansa, iż wydobędziemy się z oparów domniemań, podejrzeń, a staniemy na twardym gruncie sprzecznych interesów, które zawsze można rozwiązać. Nie być wrogiem, a negocjującym przeciwnikiem. W tym także sensie protest jest sukcesem Dudy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz