poniedziałek, 28 października 2013

PiS zapięty na ostatni żołnierski guzik na Święto Niepodległości

W PiS wszystko zapięte na ostatni żołnierski guzik na Święto Niepodległości. Plan obchodów, media w gotowości, nawet gazetka wydrukowana. Na dwa tygodnie przed patriotyczną imprezą.
Okolicznościowy biuletyn nosi tytuł "Dziennik Niepodległości", bo PiS liczy dni, kiedy im władza słusznie przypadnie. Dobrze, że nie nosi tytułu "Bibuła Niepodległości", miałaby pełne znamiona konspiracji. Prawdopodobnie byśmy się o takiej bibule nie dowiedzieli. A może coś takiego mają? Trzeba cierpliwie poczekać do 10 listopada, bo tego dnia zaczyna się święto. Niezgodnie z kalendarzem polskich świąt, ale to nie PiS ten kalendarz układał.
Jak święto, zatem musi być wigilia tego święta, a 10. każdego miesiąca obchodzone jest comiesięczne święto tego, który tę niepodległość odzyskiwał i w imieniu jej poległ.
Nie wierzycie? W gazetce PiS, przepraszam: dzienniku pokładowym niepodległości, obok twórców II Rzeczpospolitej występuje nazwisko twórcy IV RP. Fragmenty przemówienia marszałka Józefa Piłsudskiego i fragmenty przemówienia Lecha Kaczyńskiego. Dzisiaj sąsiadów na Wawelu.
Niezadekretowane święto niepodległości jest tak obchodzone przez PiS, aby nie wejść w kolizję z innymi świętami niepodległości. W tym kraju - celowo nie piszę: Polska - obchodzone są trzy zorganizowane święta niepodległości. Te, które analizuję, narodowców, którzy wystąpią ze swoją infrastrukturą: straż, służby medyczne i ideologiczne oraz marsz prezydenta RP Bronisława Komorowskiego "Razem dla Niepodległej".
Kraj nam się nie tylko dwoi, ale troi. Wydawałoby się, że mamy wielkość wymarzoną od morza do morza. Kraj ten nazywa  się ponoć Polska. Wracając do gazetki/biuletynu/bibuły. Jarosław Kaczyński to najbardziej mobilny polityk w tym kraju - nie tylko dzisiaj, ale w ogóle - najbardziej rozchodzony. Warszawa 10. listopada, 11. królewskie miasto Kraków, a tam kolejny marsz i kolejne przemówienie. A że będą to podniosłe dni, można spodziewać się niejednego smacznego kąska retorycznego. Już zacieram ręce: twórczy jest Kaczyński, oj, twórczy.
Inna godna uwagi okoliczność. Możliwe, iż powinienem to zrobić na początku. Obchody dni niepodległości są społeczne. Broń boże, nie chodzi o czyn społeczny, bo nie w czynie społecznym prezes PiS tak maszeruje i nogami wymachuje: prawa, prawa, co za swołocz rusza lewą. Społeczne obchody to znaczy, że obchodzone w imieniu społeczeństwa, nas wszystkich: mnie, ciebie, ciebie też i tamtego, który się skrył, albo wstydzi. I co z tego, że obchody organizują Kluby "Gazety Polskiej", ktoś wszak musi organizować - no, nie?
W "Dzienniku..." są opublikowane sylwetki twórców niepodległości II RP: Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Ignacego Paderewskiego, Romana Daszyńskiego, Wincentego Witosa, Wojciecha Korfantego i gen. Józefa Hallera. Czyli wszystkich.
PiS uczestniczy w społecznych obchodach, nas wszystkich, więc antenatami tej partii i poprzednikami Kaczyńskiego byli wszyscy twórcy: od lewicy do prawicy. To kolejna Godzina W. Siedemnasta? Nie wiem, czy dobrze chodzi mi zegarek. Może nie przestawiłem, gdy zmieniano czas.
Nie wiem nic o gazetce Komorowskiego, też powinien nam fundnąć jakiś biuletyn/bibułę. A narodowców nie chcę czytać, bo i tak Artur Zawisza wykrzyczy przez megafon to, czego nie chciałbym czytać.
Wielki mamy naród. Nie każdą nację stać na trzy święta tego samego dnia. Wielki kraj marzycieli: od morza do morza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz