Polskie organa prawne są bezradne w prowadzeniu śledztw, gdy domniemanym podejrzanym jest duchowny. Nie tylko z powodu obowiązującego konkordatu, który nie precyzuje wielu kwestii.
W pełnym świetle tę niemożność widać w wypadku postępowania prokuratury w sprawie domniemanej (a wobec doniesień mediów - pewnej) pedofilii abp. Józefa Wesołowskiego.
Warszawska prokuratura zwróci się do Watykanu o pomoc prawną. Prokuratorzy chcą ustalić, czy watykańskie służby prowadzą postępowanie dotyczące Wesołowskiego i - pewne curiosum - czy możliwa jest jego ewentualna ekstradycja do Polski.
Piszę celowo tak grubymi określeniami nie tylko z powodu, że media tak opisują, ale w tych określeniach jest bezradność semantyczna. Czyżby Wesołowski nie był obywatelem Polski?
Niezależnie od tego, jak precyzuje konkordat, obywatel Polski podlega prawu polskiemu. A może w konkordacie są klauzule opisujące, które przestępstwa podlegają ściganiu przez państwo polskie, albo które artykuły kodeksu pozwalają na prowadzenie śledztwa.
Immunitet dyplomatyczny Watykanu nie jest tożsamy z immunitetem polskim. Polska prokuratura zapytuje, czy czyny polegające na czynnościach seksualnych z wykorzystaniem osób poniżej lat 15 i utrwalaniu treści pornograficznych z małoletnimi poniżej lat 15 objęte były immunitetem dyplomatycznym przyznanym abp. Józefowi Wesołowskiemu na Dominikanie.
Wcale to pytanie nie jest bezzasadne. Bo w Watykanie do lipca br. prawo dopuszczało czynności seksualne z innymi osobami już powyżej 13. roku życia. Wesołowski jakby się załapał na staro prawo przed Franciszkiem. Niemniej prawo watykańskie nie obowiązuje w Polsce, ani w Dominikanie.
Wniosek warszawskiej prokuratury na razie jest na biurku prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta. I ten ma nie lada orzech do rozgryzienia. Konkordat nie tyle wiąże ręce organom prawnym, co dopuszcza tyle rozlicznych interpretacji prawnych, iż nie wierzę, aby nasi prawnicy na wokandzie poradzili sobie z odpowiednią kongregacją watykańską, która ma doświadczenie tysiącleci.
Międzynarodowa umowa bilateralna między Polską a Watykanem jest nie z tego świata, nie z tego czasu. A te schody dopiero się zaczęły, stąd mobilizacja biskupów, że "w Polsce się rozpoczęła fala nienawiści wobec Kościoła" (akurat bp Kazimierz Ryczan).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz