wtorek, 24 lipca 2012

Dojutrkowanie


Platforma przeżywa kiepskie dni, gdyby zdarzyły się jej takie w okresie kampanii wyborczej, elektorat odpłynąłby w siną dal. Afera taśmowa PSL, po której premier gromko zagrzmiał, otrzymała sequel z agencją wdrażającą programy unijne, którą obsiadło kumoterstwo z PO w 100%. Dorzućmy do tego nowelę ustawy o zgromadzeniach (acz prezydent dziergał tę robótkę; kto? – nieważne, PO i już). Zaniechanie in vitro, de facto tak ważne rozwiązanie prawne dla bezpłodnych małżeństw i par oddalono do „maniana”, na święte nigdy. A teraz do kosza powędrowały projekty tyczące  związków partnerskich, bo temat jest kontrowersyjny.

W tej chwili różnic między PO a PiS nie ma prawie żadnych. Do tego stopnia, że gdyby nie Smoleńsk i facjaty Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego, które firmują te partie, mogłoby dojść do jakiegoś zjazdu zjednoczeniowego. A że zbliża się kryzys i może nas dotknąć, wcale tego bym nie wykluczał. Taka wielka koalicja mogłaby dla dobra elektoratu, aby nie trudził się rozszyfrować , co kryje się pod nazwą POPIS, przyjąć swojską nazwę SKAMIELINA.

Rząd i parlament niechętne jest każdej debacie w tak ważnych społecznych kwestiach. Tłumaczenie, że społeczeństwo jest konserwatywne, nie przygotowane na rozwiązania, które zbliżą nas do cywilizowanego świata, warte jest funta kłaków. Bardziej konserwatywni są politycy. Społeczeństwo jest zajęte swoim codziennym trudem, a politycy konserwatywni bojaźnią. Bojaźń – polska odmiana konserwatyzmu.

Polska polityka stoi przemysłem bojaźni, robienia w portki, pogardy dla Innego i Potrzebującego. W tej manufakturze w gmachu przy Wiejskiej produkowana jest tylko indolencja, lenistwo i strach przed podejmowaniem decyzji. Jak media nie widzą, pokątnie szydełkuje się tam wzory nepotyzmu i kumoterstwa. Do tego kumoterstwa aż prosi się onomatopeja kolokwialna, która to towarzystwo świetnie by zrymowała.

Za obecne tchórzostwo rząd i największa partia opozycyjna zapłacą, nie można wiecznie dojutrkować. Tusk i Kaczyński powinni się cieszyć, że lewica jest tak marna, wypalony Miller i błądzący Palikot. Po wpadkach z początku roku i fatalnym obecnie okresie Tuska, władza powinna wypaść mu z rąk i znaleźć się na ulicy. Nie sięgnie po nią Kaczyński – bez obawy. Tusk długo nie pozostanie bezalternatywny. Polityka polska nie może być wydmuszką, musi zostać wypełniona treścią prawną, a przede wszystkim zaspokojone winny być potrzeby ludzkie. A krajowi brak rozwiązań w tak istotnych dzisiaj dla całej masy ludzi kwestiach, jak in vitro i związki partnerskie (dotyczą nie tylko par jednopłciowych).  Społeczeństwo – w każdym razie spora jego część – nie może być zależna od niewiedzy i mentalnej abnegacji kogoś takiego, jak Krystyna Pawłowicz dla której pożycie seksualne może być niezgodne z prawem ustrojowym (‘Konstytucja nie chroni uczynków niegodnych”). Ta sama osoba zresztą powiedziała, że Cz. Miłosz jest niepolskim poetą, pewnie go czytała w wydaniu z Berkley. Owa Pawłowicz winna być logo Sejmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz