Dziennikarz "Rzeczpospolitej" zarzuca tygodnikowi "Newsweek" (a nawet Tomaszowi Lisowi, który zawiaduje periodykiem) manipulację w centralnym tekście najnowszego numeru "Nieświęte rodziny".
Jak to "Rzepa", wybija na pierwszy plan zarzut (amunicję), który nijak się ma do powołanych danych (cel). Wychodzi z tego, że dziennik strzela ślepakami i nie może redakcja się dziwić, że Pan Bóg naboi nie nosi.
Jak sekretarz redakcji może dopuścić podobny tekst do druku, a naczelny Tomasz Wróblewski takiego "dziennikarza" trzymać w składzie?
Otóż przekaz tekstu jest jasny: kler utrzymuje celibat, a potomstwo spłodzone z ich nasienia jest wymysłem, kłamstwem.
Chodzi jednak o liczby. 60% księży utrzymuje kontakty seksualne z kobietami, a co dziesiąty (a może ciut więcej) ma swój nieślubny przychówek.
"Dziennikarz", a zarazem "matematyk" "Rzepy" dochodzi swym bystrym umysłem, że jest to 6-9% populacji kleru, a nie 10-15% - jak podaje tygodnik.
Otóż te wszystkie liczby są przybliżone, bo dane statystyczne nie mogą być potwierdzone, gdyż Kościół ukrywa tę "wiedzę" przed wiernymi.
Niemniej kler, który ma pozostawać w czystości seksualnej - celibacie - rozpowszechnia swoje nasienie wśród kobiet polskich, nie wchodząc z nimi w święte związki małżeńskie, ale podobne, które zdarzą się wśród wiernych, napiętnuje, grzmi na związki partnerskie, ekskomunikuje.
Taka jest wymowa tekstu "Newsweeka". Kościół proponuje farbowanego lisa moralności, a tygodnik autentycznego naczelnego Tomasza Lisa.
Praktyczna moralność Kościoła to zaprzeczenie jakichkolwiek wartości, "Rzepa" zaś podrzuca czytelnikom (internautom) "dziennikarza", jako dziennikarza.
Kościół staje się pozorem konfesji, tak jak "Rzeczpospolita" uprawia pozorne dziennikarstwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz