niedziela, 22 lipca 2012

Moralność stosowana



Mamy prawo naturalne, czyli takie, które nie musi być stanowione, mamy też moralność stosowaną. Czy ona jest etyką chrześcijańską?  W Biblii – w Starym i Nowych Testamentach – nie doczytasz nic na temat in vitro, a Kościół temu osiągnięciu powiedział głośne: nie. Po czym się zreflektował. Bóg dał ludziom naukę, a oni za jej pomocą doszli do odkrycia  in vitro. Jeżeli tak, to trzeba coś z tym zrobić, przyswoić boskie przyzwolenie. Cholera, tak podejrzewam, bo oto czytam wypowiedź ks. prof. Franciszka Longchampsa, a jest on ekspertem Episkopatu ds. bioetycznych: „Na obecnym etapie nie uda się całkowicie zakazać in vitro. Gdy zaś to na razie nie jest możliwe, etycznym obowiązkiem posłów jest aktywność w całym procesie legislacyjnym, tak aby maksymalnie ograniczyć szkodliwe aspekty regulacji” (cyt. za: Katarzyna Wiśniewska „GW").

Pominę: „całkowite zakazanie in vitro na razie, bo to nie jest możliwe”. Nie będę ekspertowi ważył słów. Mógłbym dojść do logicznego wniosku, że gdyby było możliwe zakazanie in vitro, to znaczy, iż partia chadecka, jaką chciałoby być PiS, z chwilą dojścia do władzy, zakaz in vitro powróci, niezależnie od tego, co będzie ustanowione, bo nie jest prawem naturalnym.

Odczytać to należy politycznie, bo Kościół zawsze był polityczny, nawet gdy po Rewolucji Francuskiej coraz trudniej mu w polityce uczestniczyć, ma zbrojne polityczne ramiona w postaci partii chadeckich. Kościół dał sygnał polityczny swojemu ramieniu i to wielokierunkowy.

PiS wycofało się z karania więzieniem za in vitro, czym dało sygnał Jarosławowi Gowinowi: jesteśmy z tobą, najchętniej przy okrągłym stole. Tym młotkiem, jakim jest in vitro, partia Jarosława Kaczyńskiego przystąpiła do rozbijania Platformy. Jeżeli PO się nie wykruszy, to przynajmniej będzie się chwiać.

Pierwszy sygnał z ustąpieniem całkowitego zakazu in vitro dał Kaczyński, teraz otrzymał teoretyczne wsparcie Kościoła. Pomijam kwestie zła (stosowanie in vitro) i mniejszego zła (lepszy Gowin w garści, niż zakaz in vitro na dachu). W tej kwestii, jak i w szeregu innych, odczytuję dyspozycje z kruchty wydawane politykom. I nie chodzi w tym o moralność, która jest przykrywką, ale obecność Kościoła w polityce. Kościół za pomocą swoich ramion politycznych gra o swoje zabezpieczenia materialne. Uzależnia polityków od siebie, a następnie dysponuje jego głosami w swoich doczesnych sprawach.

Albo in vitro jest złem, grzechem, albo moralnym jest zakaz tego osiągnięcia naukowego. Nie ma w etyce mniejszego zła, jak w beczce miodu nie może być łyżki dziegciu. Wg jednak tych stanowień dialektycznych z kruchty (jakie wypowiada ekspert kościelny ds. bioetyki) mamy do czynienia z etyką stosowaną, a nie z moralnością chrześcijańską, która nie poddaje się czasowi i walczy z lwami, jak w Colloseum. A może źle odczytuję zamiary Kościoła, może ta instytucja zmienia się.

Guzik, bo ekspert mówi: „ograniczyć szkodliwe aspekty regulacji”. Politycznie użyteczna jest moralność ograniczona. Kościół podaje rękę Gowinowi, wzmacnia go, a tak naprawdę rozbija PO, bo politycznie użyteczna jest moralność stosowana, moralność ograniczona. Przez Kościół stosowana od zawsze.

A do zakazu in vitro powróci się, gdy będzie to możliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz