Spostrzeżenie J.F. Libickiego (dzisiaj senatora PO) można uznać za uprawnione, iż o. Rydzyk stawia na kogoś bardziej obiecującego, mianowicie na Piotra Dudę, szefa "Solidarności". Woli tego ostatniego niż Jarosława Kaczyńskiego, czy "złotego kochanego chłopca" Ziobrę.
Teza uprawniona. Redemptorysta stawia na tych, którzy pozwalają osiągnąć jego cele. Dzisiaj najbardziej spektakularnym jest multipleks cyfrowy, który pozwoliłby jego mediom wyjść z niszy, przede wszystkim za pomocą cyfrowej TV Trwam dyktowałby warunki Episkopatowi (już ma duże wpływy), a także nie liczyć się z nuncjuszem i bezpośrednio kontaktować się z Benedyktem XVI.
O. Rydzyk gra o swoją wielkość. Jeszcze niedawno był ledwie narzędziem dla najważniejszych hierarchów, dzisiaj hierarchowie udają się do niego ze sprawami do załatwienia. To o. Rydzyk decyduje o tym, że projekty ustaw o związkach partnerskich lądują w sejmowym koszu, a in vitro jest wprawdzie na tapecie liberalnych mediów, ale nie obrabiane prawnie. Dyrektor Radia Maryja dzierży w swoich rękach aksjologię, która obowiązuje nie tylko na prawej stronie, ale także w centrum sceny politycznej, w PO.
Nie ma zaklepanej cyfry. Zdaje się, że w tych okolicznościach nawet nie chciałby jej jeszcze mieć. Mobilizacja wiernych i polityków odniosła nadspodziewany sukces. Marsze w "obronie TV Trwam" są same w sobie ucieszne, jednak pozwalają o. Rydzykowi śmiało spojrzeć w przyszłość: będzie miał czym zarządzać. Ma kapitał, którego nie chce roztrwonić, dlatego ciągle musi trzymać wiernych i polityków "pod bronią" w stanie nieustającej mobilizacji.
Z Kaczyńskiego z pewnością nie zrezygnuje, to siła 25% czynnych wyborców. O. Rydzyk dywersyfikuje swoje polityczne namaszczenie. W tej chwili bardzo poręczny jest Duda z "S", bo ma silne hasło do protestu przeciw Tuskowi i obozowi mu niechętnemu: precz z reformą emerytalną. Duda jest młodszy od Kaczyńskiego, perspektywiczny, nie wiadomo jednak, czy na scenie politycznej potrafi zająć odpowiednio wysokie miejsce. Prezes PiS w każdej chwili może odejść, nad wyraz szybko się starzeje, jest przede wszystkim nieprzewidywalny. Gdy zyskuje w sondażach - on i jego partia - jednym kontrowersyjnym stwierdzeniem burzy misterną konstrukcję zaufania elektoratu i mediów.
"Obudź się Polsko" to jeszcze jedna fraza patriotyczna, bez znaczenia, czy jest słuszna, parciana, nieestetyczna. Ma dotrzeć tam, gdzie trzeba, ma zewrzeć w szykach odpowiednią (dużą) ilość wiernych i wyborców (w takiej kolejności). Walka o. Rydzyka z Polską zapowiada się na długą zimną wojnę, która nie będzie miała rozstrzygnięcia, a przynajmniej żadna ze stron nie uzna jej za swoją wygraną. Bo wygrać to spocząć na laurach, a wiernych trzeba mobilizować ciągle i bezustannie. Bez tego można tylko sczeznąć - taka jest logika o. Rydzyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz