środa, 4 lipca 2012

Kukułcze gniazda




Raport NIK o psychiatrykach jest wstrząsający. Pisze to w miarę normalny, który po przeczytaniu omówienia w prasie chciałby, jak Randle McMurphy rozpirzyć to tałatajstwo, no i znalazłbym się tam, gdzie jest wstrząsająco.

Przebadano 17 takich psychiatryków. Wymowa jest jedna, wszystkie te siostry Ratched i lekarze winni być wysłani w powietrze. Nakryć się nogami, a nie pasami, albo w kaftanach bezpieczeństwa, jak zwykli robić to ze swoimi pacjentami. Na eschatologicznych chmurkach są całkiem fajne gumowe ściany, nawet nie ma klamek.

O co z psychiatrykami chodzi? Nawala służba zdrowia, normalni boją się pacjentów? A może jest tak, jak w życiu, lubimy się straszyć. W zależności od regionu występują idiomy regionalne: „Wylądujesz w Kocborowie (pomorskie), w Ciborzu (lubuskie), w Tworkach (Mazowsze), etc”.

Boimy się tych, którzy mają kłopoty psychiatryczne, traktujemy ich jak zwycięzcy przegranych. Musimy ich poniżać, przetrzymywać w najgorszych warunkach, naigrywać się, mieć nad nimi dyscyplinę.

A może jeszcze inaczej. Psychiatryki to nasza kondycja społeczna, nasze państwo? Jakie psychiatryki, takie państwo. W każdym razie tak – alegorycznie - traktowała  literatura. „Sala nr 6” Antoniego Czechowa (Rosja, koniec XIX wieku), „Noc Walpurgii albo Kroki Komandora” Wienii Jerofiejewa (ZSRR), czy Ken Keseya „Lot…” (przed rewolucja obyczajową Dzieci-Kwiatów).

A może pacjenci to swoiści sadomasochiści świadomi swojej anormalności, jak chciała swego czasu antypsychiatria, a w literaturze zaowocowało to „Aleksandrem Maerzem” Heinara Kipphardta, a u nas częściowo w Jerzego Krzysztonia „Obłędzie” (wybitnej powieści, ciut zapomnianej). Ta ostatnia supozycja to żart.

Chcemy być nowocześni, podobno wraz z Euro 2012 weszliśmy w XXI wiek, a nie potrafimy zadbać o bliźniego, który ma kłopoty naturalne, albo cywilizacyjne, który winien być traktowany normalnie, jeżeli my chcemy uważać się za normalnych.

Psychologowie twierdzą, że nie ma normalnych, każdy z nas wypada z normy, więc: jak traktujemy siebie? Czy to jest normalne?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz