niedziela, 20 stycznia 2013

Czekanie PiS na kryzys



Dwa materiały z portalu Karnowskich wPolityce.pl. Pierwszy to wywiad z prof. Zdzisławem Krasnodębskim. Dotyczy ostatnich zdarzeń wokół śmierci Jadwigi Kaczyńskiej. Krasnodębski zauważa świństwo "Super Expressu", który opublikował wynoszenie zwłok matki Jarosława Kaczyńskiego ze szpitala. Obarcza ten stan moralny przyzwoleniem strony rządzącej. Zaiste, trzeba być pokręconym wewnętrznie, aby tak interpretować scenę polityczną.

Trzeba być ślepym i zindoktrynowanym ideowo, aby nie widzieć, co wyprawia w życiu publicznym Jarosław Kaczyński wespół z o. Rydzykiem. Te marsze w obronie gównianej telewizji, pomówienia o morderstwo władze polskie, język prezesa PiS, który jest knajacki (który do karczmy nie chodzi, bo szybko miałby podbite limo). Tego profesor nie widzi, bo obstawił kiepskie rozwiązania polityczne.

A przy tym Krasnodębski od dawna się myli, nie jest tak lotny, jak mu się wydaje. Przeciętniak, który chciałby w elitach naukowych rej wodzić. 

Zdziczenie i chamstwo, które Krasnodębski widzi w przeciwnikach PiS i Kaczyńskiego, zostało wyprodukowane w przemyśle pogardy w siedzibie przy Nowogrodzkiej. Nie pomogą żadne zaklęcia, ani odwracanie kota ogonem.

Drugi materiał jest symptomatyczny. Tez profesorski - wydaniu Krzysztofa Rybińskiego, który życzy Polsce źle, bo tylko w kryzysie prawica - a konkretnie PiS - ma szanse sięgnąć po władzę.

W tytule są zawarte intencje Rybińskiego: "W Polsce widać wszystkie symptomy spirali recesyjnej. Musimy przygotować się na strajki. Możliwe są zmiany na scenie politycznej".

Rybiński wróży wg scenariusza, na który gra Kaczyński, aby sięgnąć po władzę na ulicy: - Nie wykluczam. W tym roku może dojść do zmian na scenie politycznej. Bo gdy rządząca koalicja zrozumie, w jak ciężkiej sytuacji jest nasza gospodarka i że spodziewanego ożywienia w drugiej połowie roku może w ogóle nie być, a zamiast tego nastąpi kontynuacja recesji, to w takich warunkach, przy częstych strajkach i dramatycznie spadającej popularności partii – obecni włodarze mogą nie chcieć rządzić. Może pojawić się strategia – oddajmy władzę na dwa lata. Niech inni się męczą, niech ktoś inny sobie porządzi w takich warunkach, wtedy na niego będzie można zwalić odpowiedzialność za kryzys, a my wrócimy za dwa lata i znów będziemy sobie rozdawali unijne pieniądze - już w nowej perspektywie finansowej. Myślę, że niektórzy stratedzy koalicyjni mogą takie scenariusz rozważać. Tak czy owak sytuacja gospodarcza, będzie wspierała te scenariusze, które mają wpisaną niestabilność polityczną.

Tak przebierają nogami na prawicy, aby obdarzyć nas jakąś Republiką Smoleńską, albo inną IV RP Kurdupli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz