wtorek, 9 października 2012

Siła spokoju Tuska


Ciśnienie polityczne jest zależne od czaszki i jej zawartości. Najmniej odporni są politycy i komentatorzy z racji wykonywanego zawodu, co nie wróży im zbyt długiej przyszłości. Eksplodują, sami się wysadzą w powietrze. Niektórzy nie dożyją owoców swoich przewidywań.

Oto Katarzyna Kolenda-Zalewska z tego nadmiaru pompowanej krwi do mózgu wysnuła nierównoważne porównanie, bo rzuciła się na metaforę: USA i my. Gdybym znał kawały, to pewnie w tym miejscu zacytowałbym o słoniu i mrówce. Bynajmniej mrówką nie są Stany Zjednoczone A.P. I wyszło dziennikarce, którą cenię, że Obama to Tusk. Oto Kaczyński (Romney) energiczny, elokwentny, a Tusk znużony, zmęczony. A nawet: "Człowiek (Kolenda-Zaleska - przyp. mój) patrzy na Platformę i nie widzi nic". Nie wiem, w której fazie podniosłe ciśnienie powoduje, że na oczy rzuca się bielmo, ale to dziennikarka napisała o niedowidzeniu.

Metafory nas zdradzają - o tym wie każdy poeta. Ale nie wszyscy są poetami. Ciśnienie polityczne w wąskiej grupie zawodowej Polaków (politycy, dziennikarze i pokrewne) powoduje euforię, w pozytywnym i negatywnym znaczeniu. Jest to stan raczej nienormalny, a przynajmniej klasyfikujący się poza normą. Oto politycy i komentatorzy po opublikowaniu jednego sondażu już maszerują w rytm werbli IV RP, a ich przeciwnicy panikują i biją w dzwon Zygmunta: Bim-bam, gdzie jesteś Tusku, bim-bam?

Warto przypomnieć ciśnieniowcom, że Tusk rządzi, administruje krajem, przygotowuje się do expose, a dzisiaj zaserwował prequel oczekiwanego expose. Gdy to piszę, odchylam się od klawiatury, taka psychologiczna podświadomość i uzyskuję stan premiera: Siła spokoju. Premier zrobił konferencję prasową, ustosunkował się do sondażu (jednego!) i ciśnieniowców: Panie i panowie, nic się nie stało. Może być tak i tak, wyniki sondażu w następnych badaniach mogą się utrzymać, albo zmienić. Ja jestem władza, która do tego miejsca doszła w procedurach demokratycznych, odpowiadam za kraj i za ciśnieniowców. Tymczasem patrzcie na infografikę, zrobiliśmy to i to, a tego nie zrobiliśmy.

Zadowoleni? Zależy kto. Ciśnieniowcy, którzy uformowali kolumnę, aby wleźć w szkodę Polski, a która nazywa się IV RP, pewnie nie są zadowoleni. A ich przeciwnicy może robią zagadkową minę: jak tak można, my się denerwujemy, a Tusk taki spokojny.

Siła spokoju kojarzy nam się z Tadeuszem Mazowieckim, który przegrał z Lechem Wałęsą (co nie dziwi w ówczesnej sytuacji społecznej), ale także z Tymińskim (imienia nie pamiętam). Tusk wówczas dorastał, a jako pojętny uczeń wiele się nauczył. Wg wrogów pewnie za dużo posiadł tej wiedzy o sile spokoju. Nie każdy jednak jest utalentowany, niestety. 

Różnic między Mazowieckim a Tuskiem widzę sporo, ale jedną cechę mają wspólną: Aby odpowiadać za kraj, trzeba ze spokojem realizować potrzeby Polaków, ze spokojem oceniać możliwości. Przeć do przodu, lecz tak, byśmy się nie wykoleili jeszcze przed stacją Kryzys, przejedziemy i ją, a wówczas zatrzymamy się na - i tutaj ciśnieniowcy (negatywni i pozytywni) mogą sobie wstawić odpowiedni rzeczownik, a jak chcą się twórczo pochwalić, nawet dodać przymiotnik.

Nadal jestem odchylony od klawiatury i w tej pozycji stawiam kropkę na końcu tej notki blogowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz