poniedziałek, 8 października 2012
Konsylium nad zdrowiem PiS
O służbie zdrowia dwie rzeczy niewątpliwie wiemy. Zdrowi nic nie wiedzą, bo nie mają jeszcze powodu. Wiedza o służbie zdrowia mają z drugiej ręki, medialnej ręki, która nie jest wiedzą, jest pesymizmem dziennikarzy Inna wiedza jest wiedzą chorych, to wykładnia choroby i jej zaawansowania. Im gorzej ze zdrowiem, tym służba zdrowia jest gorzej oceniana, bo z postrzeganiem jest tak, że na specjalistyczną operację czeka się nawet kilka lat.
Jest jeszcze wiedza odpryskowa o służbie zdrowia. Lekarze należą do górnej półki społecznej. Zaś politycy nic innego nie robią, jak tylko się martwią stanem służby zdrowia w Polsce. Polityk to zawód szczególnej troski.
I takimi dzisiaj byli na debacie politycy PiS, innych oprócz siebie nie zaprosili. Widocznie u nas najlepiej debatuje się we własnym gronie.
Politycy PiS doprosili ekspertów (brawo!), aby wielce szanowne konsylium postawiło złą diagnozę aktualnej służbie zdrowia. Konsylium się z tym zgodziło i podzieliło troskę PiS, niekoniecznie program partii Jarosława Kaczyńskiego w tej kwestii. Prezes na wszystko ma proste i dobre rozwiązania, inaczej być nie może. Zdrowie finansujemy z budżetu, docelowo 6%. Rozwiązujemy NFZ, te same pieniądze oddajemy wojewodom na fundusz zadaniowy. Czyli: więcej będzie do marnotrawienia oraz nie będzie to tylko marnotrawiła centrala, ale województwa. To 6% może być za mało.
Kaczyński nie wątpi, że to "krok w dobrym kierunku".
Kto jest odpowiedzialny za stan służby zdrowia? Oczywiście politycy, jak orzekli eksperci we własnym interesie branżowym.
Na to Kaczyński zaczął bronić swojej branży w sposób jemu właściwy. Są politycy i politycy. Przywołał także dla siebie charakterystyczne zderzenie polityka i polityka z czasów II wojny światowej. Gubernator GG Hans Frank i Jan Jankowski - delegat rządu RP na Kraj. Pierwszy polityk mógł wiele i z tego korzystał, nawet rozstrzeliwał. A Jankowski chciał dobrze, ale był w opozycji, a nawet w konspiracji i nie mógł nic.
Konia z rzędem, kto mi odpowie, co Kaczyński chciał tym porównaniem nam powiedzieć. A osła z siodłem, kogo można podstawić w miejsce gubernatora Franka, a kogo jako konspirującego w opozycji Jankowskiego.
Konsylium nad zdrowiem PiS zrobiło pierwszy krok - jak chciał prezes i mu wierzę. Poprzedni politycy i politycy zrobili też wiele kroków, a zdrowie Polaków stoi w miejscu i zdycha. Odfajkowaną mamy kolejną debatę PiS, procenty w sondażach podskoczyły, jest się z czego cieszyć. A ja mam nadzieję, ze nie zachoruję, bo mi optyka by się zmieniła. Nie zgłosiłbym się jednak do konspirującego delegata Jankowskiego, bo nic nie może, ale do gubernatora i powiedział, co o nim myślę. Po czym jako patriota wyzionąłbym ducha.
Kaczyński to ma łeb, najlepiej się debatuje we własnym gronie, w ten sposób można zakończyć wojnę polsko-polską. Aha! Był jeszcze delegat na premiera rządu pozaparlamentarnego Piotr Gliński, ale powiedział tyle, co kot napłakał.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz