sobota, 6 października 2012

Pobudka PO z ręką w nocniku


Tydzień po marszu “Obudź się Polsko” Platforma i jej lider budzą się - w każdym razie powinni - z ręką w sondażowym nocniku. A wraz nimi Polacy, którzy obdarzali do tej pory rządzącą partię zaufaniem. Pierwsze reakcje są nieprzytomne, prof. Jan Hartman na Twitterze reaguje symptomatycznie: “Tusku, k...a, zrób coś! Obiecaj lody albo co”.

Jesień za pasem. Jarosław Kaczyński wraz z PiS w ofensywie medialnej, niewiele pożytku z debat i groteskowe rozumienie Konstytucji z kandydatem na premiera technicznego, pozaparlamentarnego. Czy ktoś dawał temu odpór z obozu rządzącego? Już nie wystarczy, że przeciwnikiem jest Kaczyński i jego partia bez kadr. Rzesze niezdecydowanych wybierają tych, których widzą w mediach i ich przekonują. Wyborcy to nie eksperci. Trzeba docierać do elektoratu.

Zaniechania Donalda Tuska w tej chwili odbijają się czkawką. Drugie wygrane wybory pozwoliły premierowi skonstatować, iż stać go na autorski rząd, który gołym okiem można było ocenić, iż jest dobrany na zasadzie słabych puzzli wyjętych z frakcji wewnątrz PO. Zaspokojona została partia, a Polska leży sobie odłogiem.

Pozostawanie w koalicji z PSL “się sprawdziło”, bo nic się nie zrobiło. Mamrot Waldemar Pawlak odzywa się tylko wtedy, gdy interesy jego działaczy są zagrożone. Zawsze ma gotowe walizki, aby odejść do kolejnej rządzącej koalicji.

Tusk postawił na konserwowanie polskiego społeczeństwa, każda debata już w początkowej fazie jest zaniechana. To prawda, ludzie chcą mieć święty spokój, aby móc budować swoją teraźniejszość i przyszłość, ale przy pierwszych oznakach kryzysu zaczynają panikować. Hartmann też zareagował: “Obiecaj lody!”. Kaczyński w kontrexopose obiecał lody, następnie “poparł” je w markowanej 3- godzinnej debacie ekonomicznej wokół stołu prezydialnego z prezesem pośrodku. Co z tego, że Rostowski obliczył te lody na 50 mld złotych, albo więcej. Elektorat chociaż przez szybę telewizora te lody mógł polizać.

Czy ktoś oprócz Rostowskiego, który tak naprawdę jest ekspertem, a nie ministrem, zajął z rządu głos, czy sam Tusk podjął się te lody obnażyć, aby spłynęły tam, gdzie ich miejsce? Wyborcy nawet nie znają ministrów swojego rządu. To tajemniczy ludzie w jeszcze bardziej tajemniczych budynkach ministerialnych. Najwyższy czas to tajemnicze niemowne tałatajstwo przegnać.

Expose premiera nie wystarczy, bo nie będzie w nim optymizmu. Nie wystarczy też prawda Rostowskiego, że z kryzysu będziemy wychodzić w 2014 roku, a do tej pory trzeba przebidować. Ludzie będą biedowali, ministrowie bomblowali. Ze społeczeństwem trzeba gadać, gadać, przekonywać, aż dostanie się zajadów. Trzeba gryźć trawę, bo skończymy, jak reprezentacja na Euro 2012, w przedsionku, w grupie, z której nie wyszliśmy. Skamielina na to tylko czeka. Już ma gotowe następne lody ze służbą zdrowia, która powinna być na garnuszku budżetu. Znowu przez kilka godzin eksperci pogadają sobie a muzom, pacjenci owe lody poliżą. W kryzysie może okazać się, że nawet takie placebo wystarczy.

Dobrze się stało, że rząd teraz otrzymał co najmniej żółtą kartkę od wyborców. Złudą jest, że do wyborów trzy lata i jest czas na odrobienie strat. Premiera pozaparlamentarnego już mają. Planowane są marsze, aby odzyskiwać Polskę. A w zanadrzu pikiety pod kancelarią “Tusku, musisz odejść, podaj się do dymisji”. Możliwe, iż premiera pozaparlamentarnego Piotra Glińskiego wyślą do pracy. Nie jestem wcale pewien, czy ochrona kancelarii premiera zatrzyma go na bramce. Rzuci tylko za siebie: - Jestem spóźniony.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz