wtorek, 14 maja 2013

Pilecki: z pomnika zszedł człowiek



W najnowszym numerze "Polityki" prof. Andrzej Romanowski (literaturoznawca) burzy pomnik niezłomnego bohatera rotmistrza Witolda Pileckiego. Biografię ma wspaniałą. Witold Pilecki urodził się w 1901 roku. Był bohaterem wojny z bolszewikami, uczestnikiem wojny obronnej w 1939 roku, oficerem Armii Krajowej, dobrowolnym więźniem w Auschwitz, twórcą organizacji ruchu oporu i autorem pierwszych raportów o niemieckich zbrodniach w obozie. Uciekł z Auschwitz w 1943 roku. Walczył w Powstaniu Warszawskim. Był żołnierzem II Korpusu we Włoszech. Po wojnie założył siatkę wywiadowczą. Został zamordowany przez komunistów po pokazowym procesie w 1948 roku. Zrehabilitowany w 1991 roku. Prezydent Lech Kaczyński odznaczył Pileckiego pośmiertnie Orderem Orła Białego. Historyk Michael Foot zaliczył go do sześciu najodważniejszych ludzi ruchu oporu na świecie podczas II wojny światowej.

Romanowski przeczytał tylko fotokopie zeznań Pileckiego po zatrzymaniu go przez UB 8 maja 1947 roku. Nie robił żadnej kwerendy w IPN, wystarczyła mu wydana 5 lat temu publikacja IPN.

Pilecki sypał już pierwszego dnia, najbliższych współpracowników, a także miejsce przechowywania tajnych raportów. Nawet jest autorem wierszowanego listu do sławetnego ubeka płk Różańskiego.

Pilecki z pewnością składał te zeznania po potwornych torturach. Ale nie to jest dzisiaj ważne. Mianowicie: co robią dzisiaj historycy pracujący w IPN? Nie czytają materiałów źródłowych, tylko piszą pod z góry założony strychulec.

Najwięksi bohaterowie mają swoje tajemnice i skazy. Zwłaszcza gdy ocenia się ich z perspektywy. Nie umniejsza to ich wielkości. To współcześni okazują się mali, bo potrzebują wielkości historycznych, gdyż sami często są ledwie kurduplami.

Pilecki w jakimś sensie pogodził się z PRL, bo innej Polski nie było. Pewnie nie była z jego bajki. Mimo to komuniści go stracili. W publikacji w "Polityce" Pilecki zeszedł z pomnika i stał się bardziej ludzki, wcale nie została zdegradowana ocena jego, jako jednego z najodważniejszych postaci II wojny światowej.

Został ostatni raz oszukany, bo uwierzył oszustom. Nie był jednak tak niezłomny zasadom, nie był idealistą, acz takowe posiadał. Ludzki bohater, a nie pomnik ze spiżu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz