wtorek, 7 maja 2013

Nie łudźmy się co do Macierewicza i Smoleńska


Rafał Rogalski, który szczęśliwie wyszedł ze smoleńskich mgieł, spotyka się z "należytym" odporem wszystkich tych z PiS, którzy w tej aurze zamachu pozostają.

Jarosław Kaczyński dla "Sieci" powiedział dialektyką smoleńską:  - Ani ja, ani Antoni Macierewicz nie mówimy, że wiemy na pewno, iż był zamach. Mówimy precyzyjnie, że jedyną koncepcją, która wyjaśnia wszystko, co się tam wcześniej i później stało, jest koncepcja wybuchu. A wybuch z kolei był wynikiem zamachu. Żadnej innej przekonującej koncepcji, oczywiście gdy bierze się pod uwagę fakty, a nie bajki, nie ma.

Zajął głos Antoni Macierewicz, ideolog smoleński, który "kulom Ruskich i Tuska się nie kłania". Bo Rogalski chciał skontaktować eksperta Macierewicza, prof. Wiesława Biniendę z prokuratorami wojskowymi, ale szef parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej unikał takiej konfrontacji, jak mógł. Macierewicz na to rzekł, że nieprawda.  Przedstawił na to stosowną korespondencję, Binienda chciał się spotkać i czekał na prokuratorów.

Nie wnikając w okoliczności, najważniejsza w tym wypadku jest chronologia i szczegóły, które o zamachu smoleńskim prezentuje Macierewicz. A są one niespójne dzisiaj, a wczoraj były jeszcze zupełnie inne, od teorii helowej poczynając.

Prokuratura wojskowa jest od badania katastrofy, a nie od oceny detektywistycznych zapędów Macierewicza, bo wyniki badań Biniendy znamy z ust i pism posła PiS. Ich waga dla prokuratury jest bez znaczenia. Jeżeli Binienda ma na poparcie tez Macierewicza spójny przewód dowodowy, to ten dotarłby do opinii publicznej i do prokuratury. Na razie ich wartość jest amatorska. Na poziomie blogerskich dociekań.

Macierewicz z pewnością nie łudzi się, co do wartości swojej tezy zamachowej. My też nie łudźmy się, aby PiS miał zrezygnować ze smoleńskiej polityki. Wszystkie znaki na ziemi wskazują, że to samograj, który będzie odpowiednio lepiony stosownie do okoliczności. Lud smoleński jest utwardzony, a politycy PiS mają w tym swój polityczny interes.

Jedyna receptą, aby smoleńszczyznę przegnać z życia politycznego jest zespół ekspertów państwowych, który ma do odrobienie 3 lata zaniedbań. Wbijano młotem ćwieka zamachu i ten gwóźdź smoleński niszczy sferę życia publicznego. Trzeba go wyciągnąć. A to jeszcze potrwa.

Zespół anty-macierewiczowski winien cierpliwie prostować przekłamania pisowskie, robić to w klarownych i prostych komunikatach. Pełnego sukcesu to nie gwarantuje, ale z czasem smoleńszczyzna może zelży i zejdzie z agendy polityki wewnętrznej. Może się udać. A jak nie? To trzeba przystosować się do życia z chorobą . Smoleńską.  Ale ja nie łudzę się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz