środa, 1 sierpnia 2012

Zarażeni



To, co spotkało Donalda Tuska na Powązkach pod pomnikiem Gloria Victis podczas obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego można nazwać tylko zarazą kropelkową.

Rozprzestrzenia się ona z ust Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza i im podobnym. Sączonym jadem, nienawiścią zarażono całkiem pokaźną liczbę Polaków.

Wzdragam się przed nazywaniem ich Polakami. Polak nie buczy i gwiżdże, gdy należy zawiesić refleksję nad historią.

Zaraza ta pozbawia ludzi godności, szacunku dla bliźnich żyjących i tych, którzy oddali życie podczas tragedii PW.

Podczas ważnych uroczystości, które są celebrą - ale i ona w życiu narodu musi być - winno się roznosicieli zarazy kropelkowej otoczyć kordonem sanitarnym.

Albo poddać kwarantannie. W takich warunkach izolacji albo chory wychodzi z życiem, albo umiera nie zaznając zdrowia.

Szczepionka już na takich nie działa. Dzisiaj Powązki, jutro Krakowskie Przedmieście - tam znajdują się centra zarażonych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz