niedziela, 5 sierpnia 2012

Komorowski: zbudujmy polską tarczę antyrakietową


Mija drugi rok prezydentury Bronisława Komorowskiego. Obecny prezydent od poprzednika różni się katastrofą. Poprzednik - Lech Kaczyński - był katastrofą polityczną, zakończył dosłowną katastrofą - smoleńską.

Obecny prezydent jest często niewidocznym politykiem, może dlatego tak dobrze oceniany przez Polaków. Od początku prezydentury cieszy się największym zaufaniem rodaków.

Czy to jest metoda polityczna? Nie przeszkadzać, a Polacy sobie poradzą. Potrafią?

W polityce niekoniecznie jest to słuszna teza.

Piszę jednak nie z okazji 2. rocznicy prezydentury Komorowskiego, ale z powodu jego propozycji: tarczy antyrakietowej made in Poland.

Propozycja zaskakująca, ale czy interesująca? Weźmy obronę kraju w swoje ręce.

Takie przesłanie powinno być rozpatrzone z wielu stron. Wszystkie za i przeciw.

Przede wszystkim Komorowski proponuje tarczę w ramach NATO. Ten pakt (obronny?) jest w tej chwili w rozsypce. Taka propozycja może te tendencje destrukcyjne odwrócić.

Siłą tarczy w ramach NATO jest, iż Amerykanie nie mogliby nam odmówić dostępu do technologii.

Taka propozycja to także ruszenie tematu obrony UE, która musiałaby zająć konkretne stanowisko.

Jakie są koszty własnej tarczy antyrakietowej? To może być największa słabość, bo opinia publiczna może ocenić, iż na taki wysiłek nas nie stać. Polacy - jak wszyscy - chcą otrzymywać, a nie dawać.

Oby to nie był tylko PR prezydenta. Myśl z własną tarczą antyrakietową jest na tyle świeża, iż wielu komentatorów nie będzie w stanie jej podjąć - zbyt kwadratowe umysły.

Należy tę propozycję przeanalizować głębiej. Bez uprzedzeń - kto ją zaproponował i jakie siły polityczne reprezentuje.

Polska jest własnością wszystkich Polaków, a nie tych słusznie myślących, ani tych, którzy odrzucają obce im idee. Ojczyzna jest dla tych pierwszych i ostatnich, jest jedna.

Siłę państwa buduje się na kilku poziomach, a najważniejszymi są ekonomia i militaria.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz