piątek, 10 sierpnia 2012

Poród słonicy



PO jest partią szeroką, panoramiczną. Światopogląd liberalny jest rozciągliwy, jak guma do żucia, zwykle też pęka jak balon, acz bez właściwego mu huku, jakoś tak ścichapęk, smrodliwie.

Balon z in vitro został napompowany dwoma projektami Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Jarosława Gowina. Do tej pory nie pękł, bo sflaczał.

Podejrzewam, że tak samo będzie z projektem związków partnerskich. Klub parlamentarny PO przyjął projekt Artura Dunina, nad którym „pracuje szerszy zespół” (Andrzej Halicki). Projekt, nad którym się pracuje, nie jest projektem, tylko projektem projektu.

Obróbka światopoglądowa w PO idzie wolno, bo ścierają się umysły z szerokiego spektrum, domyślam się, że lewicowo-centrowe z konserwatywnymi. Co z tego może wyjść? Jakiś potworek lewicowo-centrowo-prawicowy. Gnom liberalny po polsku.

Do balona związków partnerskich, który w PO sflaczał, poseł Jacek Żalek postanowił wpuścić świeżego konserwatywnego powietrza. Przystawił usta ze swoim projektem. I cóż w nim mamy? „Chorego pocieszyć, zmarłego pochować, wyrok w sądzie odebrać” – tak tylko można interpretować prawne możliwości w związkach partnerskich. Konserwatywna empatia. Żalek swój projekt nie przedstawia jako projekt, tylko jako uzupełnienie istniejących ustaw, po prostu nowelizacje.

Światopoglądowo w kwestii związków partnerskich ścierają się w Platformie projekt do projektu z nowelą ustaw. Polski liberalizm rodzi się w bólach nadludzkich. Jest on przenoszony. Trwa już drugą kadencję. To poród słonicy. Może urodzić się tylko jakiś gnom liberalny, od którego będziemy odwracać oczy.

W Polsce światopoglądu nie można robić interesem liberalnym, bo jest sflaczały. Chyba, że – jak utrzymuje Marcin Król – jest to „robione ku rozrywce”. A to przepraszam, wychodzę. Wybieram inny kabaret.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz