Do tekstu Marka Zająca w "Tygodniku Powszechnym" trzeba będzie powrócić.
W Polsce politycznej i medialnej stało się coś złego. Emocje gospodarują fatalni komentatorzy i jeszcze gorsi politycy.
Dotyczy to Kościoła. Co rusz łapię się, że daje nabrać na przekaz naskórkowy, powierzchowny, zafałszowany.
Zdarza się, że zapominam o zapleczu Mircea Eliade i Claude Levy-Straussa i innych. Przekonuje mnie to kolejny raz, iż internet nigdy nie będzie medium analitycznym, skazany jest tylko na emocje.
Tekst młodego publicysty "TP" nie tak łatwo pominąć. Rozszerza autor tezy w TOK FM.
Przemawia do mnie myśl Zająca o dzieciach z in vitro. Wszak do ich rodziców Episkopat powinien wysmarować list apostolski zamiast do posłów.
Człowiek jest istotą, którą niekoniecznie musi drążyć robak wiary. Ten owoc (niech będzie jedna z pierwszych metafor piśmiennictwa: jabłko), jakim jest życie, dotyczy wszystkich. Tych, którzy wierzą i tych, którzy nie wierzą, bo nie od wiary zależy sens żywota.
Emocje drążą wnętrze, które robaczywieje. Wielu katolików jest wydrążonych, tak samo ateistów.
Symetria przeżartego wnętrza, ziejącej pustki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz