To, co teraz musiało się stać, a poprzednio nie mogło: Jarosław Gowin został odwołany. Nie jest na tyle silny, aby dyktować warunki w rządzie, ani tworzyć nowy byt na prawicy, jak niektórzy w zapale podziałów widzieliby. Gowin nie wyjdzie z PO, choć umizgi w jego kierunku były robione - i będą. Najświeższy to Przemysław Wipler, który w rozmowie z portalem wPolityce wyznał, że PiS skręca na lewo. Takich rzeczy nie mówi się bezkarnie, coś na ten temat wiedzą politycy z PJN. Wipler mówił to za przyzwoleniem prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Sprawiedliwość została w konserwatywnych rękach. Marka Biernackiego ma za to Donald Tusk w domu, polityk jest prawnikiem z doświadczeniem rządowym i pochodzi z tego samego miasta, co premier. Na Wybrzeżu jest wiele nie załatwionych spraw resortowych, będzie je zamiatał Biernacki.
Prawe skrzydło się wzbogaciło, gdyż Galicja (Kraków) jeszcze coś otrzyma. Czy to będzie sport, niedługo się przekonamy. Tusk buduje swoją pozycją przed wyborami na przewodniczącego PO. Wytrąca atuty Schetynie i Gowinowi na prawym skrzydle.
Po to są robione te zmiany, aby nic się nie zmieniło. Konserwatyzm rządzi w przestrzeni publicznej, a Tusk, aby rządzić, musi tym konserwatyzmem manipulować. Dymisja Gowina to początek kolejnego rozdziału dyktowanego przez Tuska, bo kolejne roszady będą.
A co powie koalicjant? Zdaje się, że Janusz Piechociński jest spacyfikowany, niektórzy jego ludzie będą się podniecali dymisją Gowina, PSL gra jak zwykle na dwie ręce, instrument jednak w ich posiadaniu jest zdezelowany, wydaje dużo niewłaściwych dźwięków.
Tę rundę (rozdział) wygrał Tusk. Zaszła zmiana, aby nic się nie zmieniło. Taka jest narracja Tuska od 2007 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz