Najbliższy tydzień będzie się kręcił wokół ideologii smoleńskiej, która nie jest skomplikowaną doktryną, jak wszystkie tego typu idee jest oparta na niewzruszonych 2-3 dogmatach.
Naszym szczęściem jest, iż mogliśmy obserwować wykuwanie jej zrębów, utwardzanie fundamentów. Powstawanie klasy wyższej rozporządzającej ideą i całkiem dużą klasą proletariatu wyznawców. Między elitami a szarą masą jest klasa pośrednia, klasa średnia, czyli media.
Ideologia smoleńska wykluła się niepostrzeżenie, wbrew rozumowi, nie jest historycznie uwarunkowana, acz nadaje się jej takie znamiona geopolityczne. Inne narody więc mogą spać spokojnie, bo ideologia ta nie krąży nad Europą.
Zarażani są nią tylko Polacy. Jedni zarażani, drudzy zrażeni. Wbrew pozorom to jedno i to samo, bo wszyscy są umoczeni, użądleni heglem smoleńszczyzny. Dla tych pierwszych jest patosem, patriotyzmem, dla tych drugich farsą i tragifarsą. Na razie ci pierwsi tworzą ekspresje, bo ci drudzy czekają, mogą być tylko reaktywni. Pierwsi mają "Anatomię upadku" i "Prezydenta", który "wstrzymał Ruskich". Drudzy na razie pomysły, jeden z nich sformułował Juliusz Machulski: "Można by zrobić film a'la Borat czy Monty Python o tym, jak bardzo nabzdyczony i dumny prezydent średnio ważnego kraju środkowoeuropejskiego uparł się, by lądować we mgle na kartoflisku".
Ideologia smoleńska jest w stanie wzmożenia, apogeum jest tuż tuż, ale jeszcze nie został najwyższy poziom osiągnięty. Jeżeli miałbym się odwołać metaforycznie do jakiegoś okresu, którego puls da się wyczuć w smoleńszczyźnie, to najbardziej pasuje mi środkowy Breżniew.
I sekretarzem zarządzającym ideologią smoleńską jest rzecz jasna prezes PiS, Jarosław Kaczyński. Jeszcze macha na placu Czerwonym Krakowskiego Przedmieścia ręką do wyznawców bez pomocy wspomagania, ale oznaki upadku dadzą się odczytać w grymasach twarzy i formułowanym przekazie.
Antoni Macierewicz jest głównym ideologiem smoleńszczyzny, odpowiednikiem Michaiła Susłowa, którego celnie opisał prezydent Włoch Giorgio Napolitano: "Niewątpliwie był to człowiek ogromnej inteligencji, ale schematyczny i jakby z drewna. Nie potrafił odstąpić nawet o milimetr od swego stanowiska".
Proponuję w tym tygodniu patrzeć na 3. rocznicę katastrofy smoleńskiej przez zaproponowane okulary. Zaniepokojonych, że może dojść do jakichś przesileń politycznych, odsyłam do psychologii społecznej. Weszliśmy w pewien schemat życia ideologii smoleńskiej, staje się ona przewidywalna. Następne etapy to: późny Breżniew na trybunie z ręką, jak marionetka, machająca do ludu smoleńskiego, następnie krótkie okresy Andropowa i Czernienki. A potem już swobodny oddech, bo Gorbaczow ogłosi pierestrojkę i smoleńszczyzna okaże się ideologią na glinianych nogach.
Przetrzymacie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz