czwartek, 11 kwietnia 2013

Terlikowski o makabrycznej zbrodni: skandal




Tomasz Terlikowski spróbował zmierzyć się intelektualnie z makabrycznym odkryciem w Lubawie. 42-letnia kobieta przyznała się do trzykrotnego zabójstwa swoich nowo narodzonych dzieci, których zwłoki ukryła w zamrażalniku lodówki.

Dyżurny katolik 24 h na dobę od razu wsiadł w internetowego bolida szybkiego reagowania Twittera i wysmarował, co następuję: "Troje dzieci w lodówce to skandal. 60 tysięcy w ciekłym azocie to postęp i spełnianie marzeń..."

Kobieta wg stopniowalnej moralności Terlikowskiego dopuściła się skandalu, a to dlatego, że naczelny fronda.pl stosuje jedyny okular widzenia rzeczywistości: wszystko, co nie jest ortodoksyjnym katolicyzmem, jest "be", lewackie. Nie chodzi wszak o matkę morderczynię z Lubawy, a chodzi o wartości "postępu i spełnienia marzeń", o in vitro, które niedawno polski Kościół skodyfikował, jako zło. Przez najbliższy czas Terlikowski wszystko będzie przymierzał do wartości opisanych przez hierarchów, aż wysmażą kolejny dokument, który będzie pisany pod obowiązujący dogmat w Watykanie.

Biskupi są w posiadaniu tajemnicy życia: kiedy ono się zaczyna i kończy. Połączone komórki w zarodek są początkiem życia. Nie zgadza się to z semantyką, bo to jest zarodek, drożdże, a dopiero na tej bazie może powstać wino życia. Mniejsza z tym. Więcej mają do powiedzenia biolodzy, a nie faceci od metafizyki. No, ale ucieka im kreacjonizm życia, które jest we władaniu mistycznej osobowości Boga, a tu proszę! ludzie poprzez naukę doszli do tego, nad czym ewolucja pracowała setki milionów lat.

Jakiś internauta zareagował: "Gdyby kobieta stosowała antykoncepcję nie byłoby trzech niechcianych dzieci. A dzieci z in vitro nie są niechciane". Terlikowski odpisał mu, że "nie ma stuprocentowej skutecznej antykoncepcji". Co pewnie wie z lektur doktorów Kościoła, szybko dodał, jako ojciec: "A dzieci nie można zabijać nigdy. Ani przed, ani po narodzinach". Mógł jeszcze raz dodać: skandal.

Na Twitterze wywiązała się dyskusja. Terlikowski umysłem katolickim dla trzykrotnej zbrodni i in vitro znalazł wspólny mianownik lodówkowy: "dzieci z in vitro, to nie tylko te, co się urodziły, ale także te zostawione w lodówkach. One chciane nie są".

R_Lipiec podsumował naszego ortodoksę: "Skoro nie czuje Pan różnicy to znaczy, że niczym się Pan nie różnisz od tej zwyrodniałej matki".

Klucz do dogmatycznego myślenia Terlikowskiego leży w jego zdaniu: "Ale to nie oznacza, że szacunek należy się samej metodzie". Otóż to! Wszystko, co ludzkie nie jest boskie. Ale odwrotna relacja musi nasz rabów obowiązywać: Wszystko, co boskie ma być ludzkie. Przy czym struktura "boskie" jest obwarowana dogmatyczną wiedzą biskupów, których zbrojnym ramieniem internetowym jest rycerz Terlikowski. Potrafi odróżnić skandal od zbrodni. A zbrodnią jest in vitro, bo tę wiedzę wykreowali ludzie, a nie biskupi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz