czwartek, 4 kwietnia 2013

Anatomia upadku telewizji publicznej



Telewizja publiczna nie jest od promowania nieuczciwych produktów filmowych, zwłaszcza takich, które opowiadają o bardzo ważnym wydarzeniu, jego przyczynach i skutkach społeczno-politycznych.

Takim bublem pod względem profesjonalizmu dziennikarskiego jest "Anatomia upadku" Anity Gargas. Film, który w każdym momencie narracji mija się z prawdą, manipuluje podstawowymi nastrojami przekazu, został uszyty pod określoną tezę, która nijak się ma do rozumu.

Nieukrywanym zamiarem tego filmu jest, iż służy do usprawiedliwienia dintojry politycznej, która trafia do określonego widza. A że mamy 3. lata po katastrofie smoleńskiej, określeni widzowie zostali zaimpregnowani toksycznym stosunkiem do tego ważnego zdarzania, w czym wielki udział mieli politycy i ich pomagierzy - różnej maści dziennikarze.

Siła kłamstwa jest zastanawiająca w ustach i umysłach, którzy je uprawiają. Siła kłamstwa jest zdecydowanie mniej zastanawiająca u odbiorców - widzów. Prezes TVP Juliusz Braun, uważa, iż ":widz nie jest idiotą". Otóż prezes powinien reklamować telewizję: "Nie dla idiotów". I takież proponować programy. Przekona się, ile jego telewizja będzie warta.

Większość telewidzów nie jest w stanie podjąć podstawowego dyskursu o jakimkolwiek problemie, a specjalistycznej wiedzy opiera się ogromna większość tych, "którzy nie są idiotami".

Po emisji filmu Gargas i National Geographic przewidziana jest jakaś krytyczna dyskusja nad wyemitowanymi materiałami. Otóż można spokojnie przełączyć się na inny kanał, gdyż otrzymamy to, co dotychczas "w dyskusjach smoleńskich".

Zastanawia mnie, iż telewizja publiczna, bądź duża telewizja komercyjna, nie wyprodukowały ani jednego kontrproduktu nie tylko do owej "Anatomii upadku". Wszak każda teza w tym bublu jest łatwa do zbicia, do zakwestionowania.

Rozumiem, że w telewizji nie ma zbyt dużo dziennikarzy, którzy potrafią oczyścić narrację i fabułę z kłamstw, manipulacji i zbędnej piany politycznej. To jest problem. W kraju jednak jest kilku narratorów, którzy potrafią opowiadać i poruszać w sferze idei. Media wreszcie powinny wyjść poza krąg mało utalentowanych prezenterów i dziennikarzy od interwencji.

Prawda o Smoleńsku jest oczywista, zrozumiała. Trzeba ją tylko zgrabnie i profesjonalnie opowiedzieć, posiłkować w tej narracji autorytetem ekspertów. Jak najdalej od zapotrzebowań politycznych, a jak najbliżej tragedii egzystencji, do której doszło. Pod Smoleńskiem zginęli politycy, po Smoleńsku podobni politycy wykorzystują śmierć do swoich potrzeb.

"Anatomia upadku" jest produktem owej nekropolityki. Do tego mało profesjonalnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz