piątek, 14 września 2012

Frycz - nie ten kaliber


Wymiar sprawiedliwości traci resztki wiarygodności. W ostatnich dniach o naszych sędziach trudno powiedzieć coś dobrego, a mimo to zachowują się, jak święte krowy. Myślałem, że może w wypadku Roberta Frycza zachowają resztki godności. Seria błędów sędziowskich ma wymiary pokażnego wielbłąda. Jak zestawić niezależność Temidy w opozycji: mafia pruszkowska i Frycz. Pierwsi hasają sobie na wolności i pokazują gest Pięty (czas zrezygnować z gestu Kozakiewicza), a młodzieniec o ekspresji wrogiej władzy ma kiblować rok i trzy miesiące oraz pracować na państwo społecznie po 40 godzin miesięcznie.


To ma być dobre państwo? Forma procesu woła o pomstę do nieba. ABW zbiera dowody na winę, a sąd zatrzaskuje drzwi, bo mogą z wokandy wyciec jakieś tajemnice państwowe. Gorliwość sędziów wobec władzy (każdej) jest porażająca, tak stało się z gdańskim sędzią Ryszardem Milewskim, który dał się prymitywnie sprowokować, tak dzieje się osądzającymi twórcę strony internetowej Antykomor.pl. Postrzelał sobie do wizerunków Komorowskiego i Tuska, rozlał wirtualną krew, ale tej rzeczywistej nie ma na rękach. Sąd jednak uznał, że za słowo w Polsce można siedzieć. Po chamsku zachował się Frycz, jednak nie powód do odsiadki. Nie wiem, jaką klikalność miała ta strona. Podobne rzeczy działy się na Krakowskim Przedmieściu, gdy wieszano i palono kukłę Tuska. Nikt za to nie został nawet pociągnięty za ucho, bo to była polityka?

Postrzelał sobie wirtualnie Frycz, jak w wirtualnych grach, które są bardziej pustoszące mentalnie. Zwykle młodzi ludzie nie lubią władzy, Frycz szczególnie. Może uzależnił się od internetu, a to jak alkoholizm i narkomanię należy leczyć, a nie sadzać za kraty. Nie przemawia także uzasadnienie, że istniało zagrożenie podobne do zdarzenia w łódzkim biurze poselskim PiS. Wystarczył jakiś subtelny monitoring.

Fryczowi ta sytuacja może odpowiadać, zresztą w tym tonie się wypowiadał. Czas dla niego polubić politykę, bo opozycja może sięgnąć po niego, jako uciśnionego z odpowiednią biografią martyrologii reżimu tusko-komorowskiego. A może ABW będzie uzasadniało, że polskiemu Breivikowi w kolebce łeb urwano jak hydrze. Pachnie to paskudnie, zgnilizną prawa i służb. Frycz to nie ten kaliber, on strzelał tylko wirtualnie, a do niego ślepa Temida ostrym nabojem uwięzienia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz