niedziela, 16 września 2012

Expose Millera z bólem głowy



Leszek Miller, jako były premier, przedstawił expose i wirtualne zamiary, co by zrobił, gdyby nie przeszkody natury proceduralnej. Ale niewielu chce głosować na SLD, na partię z jego twarzą.

Staje się tradycją, że ci, którzy nie mogą, prezentują swoją moc. W słowach ich mięśnie tryskają energią. Ostatecznie można ich słuchać, czytać, oglądać odradzam.

Miller, a wcześniej Jarosław Kaczyński, to blade echa Donalda Tuska. Premier zapowiedział poprawkowe expose (kryzysowe), byli premierzy (Miller, Kaczyński) ubiegli go. Tuska więc expose ma być kryzysowe, byłych premierów zamiary są, jakbyśmy znajdowali się w szczytowym momencie prosperity i jutro miało się lepiej i jeszcze lepiej.

Słowa nie kosztują, a gospodarcze sny o potędze są za friko. Oto dlaczego warto być w opozycji, wystarczy tylko znać plany Tuska. Premier ogłasza wygłoszenie expose, to my nie śpimy, szybko własne klecimy i następnego dnia wygłaszamy.

Gdyby Tusk ogłosił, że za dwa tygodnie wyjeżdża na Grenlandię, jutro Kaczyński i Miller już by wśród lodowców hasali na nartach. Przecierali szlaki dla premiera, który dopiero przybędzie.

Miller w swoim expose skromnością nie grzeszył. Ogłosił, że gdyby mógł, od razu wziąłby się do roboty i Polakom zafundował 3 okręgi przemysłowe. Takie 3 przedwojennego COP-y Eugeniusza Kwiatkowskiego.

Miller także wziąłby się za urzędników z ministerstw, przepędził ich na 3 wiatry i zrobił z 3 ministerstw jedno - Ministerstwo Przedsiębiorczości.

O takiej drobnostce, jak rejestracja firmy w jednym okienku, w ciągu jednego dnia i za 1 zł, nawet nie warto wspominać. To dla Millera drobnostka, tak ma być i już.

Zwiększenie eksportu o 10%. Nauka (od żłobka do uniwersytetu) finansowana z budżetu państwa. Bogaci oddają swoje pieniądze w formie odpowiednio wysokich podatków, biedni nie oddają, bo ich nie mają. 

I cymes nad cymesami. Kobiety mają rodzić. A jak się postarają, to za czwarte dziecko Miller da każdej białogłowej po 10 tys. zł.

Expose Millera musiało być pisane w czasie bezsennej nocy, gdy szefa SLD dorwał ból głowy. Inaczej tego zestawu pobożnych życzeń, nierealnych w obecnych warunkach kryzysu gospodarczego, nie można wytłumaczyć.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz