wtorek, 13 listopada 2012

Kaczyński i mis Yogi


W pewnym sensie uzależniłem się od Kaczyńskiego. Pewnie gdyby go nie było, byłby to ktoś inny. Ci inni mogą mieć pretensje do prezesa PiS, iż wypchnął ich ze sceny politycznej i z kręgu zainteresowań Polaków. Prezes PiS to taka celebrytka Natalia Siwiec z silikonem zamiast piersi.

Nie będę pisał o silikonie patriotyzmu Kaczyńskiego. Chociaż... Większość Polaków odczuwa potrzebę patriotyzmu, aby dać folgę swym emocjom "pierwszym" (za: Henrykiem Berezą). Bo to łatwe, przyjemne, a przy tym czasami dowartościowuje. Można poczuć się Kmicicem, a nie Kuklinowskim. Lubimy przyssać się do wspólnych wartości, które wypracowali najlepsi. Lubimy possać te wspólne dobro, ten sutek narodowy.

No, ale jak się czujesz, gdy pod spodem czujesz silikon, a nie materię pożądaną? Hę? Wzmożenie spada - w każdym razie w moim wypadku - narzędzia twórcze i prokreacji przechodzą kryzys.

Taki mniej więcej patriotyzm serwuje rodakom Kaczyński. Siwiec i bez silikonu jest interesującą kobietą, a prezes PiS? Hm.

Polska scena polityczna jednak jest tak nieatrakcyjna, że z pożądaniem wyglądam silikonu prezesa. Zwykle nie zawodzi - i dowartościowuje takich uzależnionych, jak ja.

Prezes ostatnio nagminnie udziela wywiadów, w których nie mówi niczego nowego. Przyznam mu jednak "plusowy plus", a nawet ocenę bardzo dobrą, że o katastrofie smoleńskiej nie mówi dyplomatycznie, jak jakiś Radosław Sikorski. Mówi wprost: "zbrodnia niesłychana".

Tak też w ostatnim wywiadzie dla "Uważam Rze" uzasadnia teorię dwóch wybuchów. Mianowicie, gdyby ich nie było, tupolew by się wbił w ziemię, a nie rozpadł na części elementarne, by nie powiedzieć podstawowe: atomy.

Mam podobne wrażenie i po raz pierwszy zgadzam się z Kaczyńskim. Taki sam ze mnie teoretyk, też oglądałem filmy z misiem Yogi, który spadł z wysokiej wysokości (na filmach rysunkowych nie pokazują mierników i nie badają czarnych skrzynek), wbił się w ziemię i nie zabił, ale za to powiedział do Donalda i zgrai: - Ja wam pokażu!

Coś w tym stylu. I tyle są warte analizy awiacyjno-pirotechniczne prezesa. Ale tenże miś Yogi mógłby siąść przed telewizorem, w którym występował w roli głównej i spojrzeć na inną produkcję intelektualną klasy C, czy też D. Ładunek trotylu wniesiony przez terrorystów (o pseudonimach Putin, albo Tusk) robi tylko wyrwę w poszyciu, dekompresję. Samolot się nie rozpada. Wówczas należy szybko pilotem przełączyć się na inny kanał, na którym samolot w drobiazgi się rozpada, jak tupolew w Smoleńsku. No, ale na tym kanale tupolew został potraktowany rakietą ziemia - powietrze,

I takich Kaczyński powinien trzymać się zeznań w "Uważam Rze" i innych mediach, gdzie opowiada, jako ekspert o katastrofie smoleńskiej. A przy okazji uczyć się, np. z lektur Zbigniewa Brzezińskiego, wybitnego polityka i politologa, a przy tym patrioty i Polaka. Może następnym razem ten Jankes polonijny nie powie, że to jest "wstrętne".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz