Spotkanie Jarosława Gowina z Jarosławem Kaczyńskim i kilku jego przybocznymi może wyglądać na nienormalne, bo dawno w naszej polityce nie ma normalności. Najczęściej wojna, w której jakikolwiek dialog jest zagłuszany armatami (retorycznymi).
Oczko w głowie Gowina i Donalda Tuska - deregulacja zawodów - utknęło w martwym punkcie. Deregulacji nie chcą branże, których ta forma pozbawiania koncesji dotyczy, deregulacji nie chcą partie polityczne, nawet koalicyjna PSL.
Wolny rynek w zawodach dobrze brzmi na papierze i w Konstytucji, ale nie kręci polityków, bo pozbawia ich wpływów, mniej mają do rozdawania.
Gowin udał się do Kaczyńskiego z niejakim pakietem propozycji. Z jednej strony deregulacja, z drugiej reforma wymiaru sprawiedliwości. Nawet koalicyjne PSL jest przeciw wchłonięciu małych sądów i prokuratur zawodowych przez większe jednostki, aby nie wytracana była energia prawników.
Do reformy instytucji sprawiedliwości dodane zostało zaostrzenie prawa, choć opakowane w terminologię medyczną. Czymże innym jest stwierdzenie, iż jeżeli niebezpieczny przestępca po odbyciu kary nie rokowałby, iż resocjalizacja nie w pełni się udała, mógł być dalej izolowany poprzez leczenie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Jeżeli ktoś wierzy w resocjalizację, jego sprawa. A jeżeli ktoś wierzy, iż niezresocjalizowany przestępca da się wyleczyć psychiatrycznie ze swoich ciągot przestępczych, to ten wierzący w takie medyczne hokus-pokus winien wraz z niezresocjalizowanym być poddany leczeniu w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Albo na przestępcę nakłada się odpowiednią karę, albo od razu zamyka się w psychiatryku. A propozycją Gowina jest kara w więzieniu, a potem psychiatryk. To jest dodanie bezprawne do kary jeszcze jednej kary przez widzimisię dyrektora więzienia i konsylium psychiatrów.
Jest to nakładanie medykom prerogatyw prawnych. Czyli pomieszanie z poplątaniem. Nie wątpię, iż ten aspekt może się spodobać PiS, wszak Kaczyński zawsze był za "usprawnieniem" prawa, czyli maksymalnym jego zaostrzeniem . Polskie więzienia nikogo nie sprowadziły na dobrą drogę, bo jeszcze nie stosują nowoczesnych metod resocjalizacji poprzez zatrudnianie psychologów i psychiatrów, a nawet pedagogów.
Nie wyczytałem, aby Gowin udał się do Kaczyńskiego z propozycjami reformy zakładów penitencjarnych.
Czy Gowinowi coś się udało na spotkaniu osiągnąć? Chyba tylko to, co powiedział Donald Tusk: "Jak daleko jeszcze do normalności". Powiedział to o politykach dla których nienormalnym jest normalne spotkanie polityków konkurencyjnych partii w konkretnych sprawach.
Moja propozycja jest następująca: Przestępcy do odbywania kar, a politycy do osiągania normalności. Czyli gdzie? Tam gdzie politycy chcą niezresocjalizowanych przestępców uczyć normalności poprzez leczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz