poniedziałek, 19 listopada 2012

Marzenia dziennikarzy o prezesach




Wyczyn Janusza Piechocińskiego dał asumpt dziennikarzom do snucia zawodowych marzeń dziennikarskich. Nic w tym zdrożnego, chcieliby na nowo formułować stare myśli, a tak muszą szarą materię polityczną ubarwiać.

Żurnaliści w TOK FM puścili wodze chciejstwa i samopas Piechociński przedstawił im się, jako Domino, który zapoczątkuje masochizm innych partii, aby wymieniać prezesów na nowy garnitur.

Rozumiem ich potrzeby odnowy i odświeżenia języka przynajmniej w warstwie nazwisk. Można byłoby odwrócić sytuację i zapytać polityków (podsuwam ten pomysł), czy chcieliby wymiany dziennikarzy z tych, którzy są bardzo dobrzy na jeszcze lepszych? Wszak jeden Gmyz jaskółki nie czyni, abyśmy i w tej sferze mieli nieustającą wiosnę.

A jak to z prezesami jest? Jarosław Gugała wie, że w PO mają dosyć Donalda Tuska. zaraz po audycji powinien do niego podbiec asystent premiera i zażądać: - Nazwiska, nazwiska, proszę.

Z Tuskiem jest ten problem, że wygrywającego kolejne wybory premiera nie wyprzęga się z zaprzęgu. To jest światowa klasyka. Zmartwieniem dziennikarzy winno być wymuszenie na premierze, aby precyzyjniej sformułował swoje zamiary filozofii rządzenia, to jest idei. Może nie da się precyzyjniej, bo np Andrzej Rychard utrzymuje: Tusk deklaruje ideologię braku ideologii. I tutaj widzę werwę publicystyczną Gugały, Wojciecha Maziarskiego, Tomasza Sekielskiego i kto tam występował: Czy brak ideologii jest liberalizmem, czy to już ponowoczesność?

Taka publicystyka na poziomie dostępnym słuchaczom z przykładami z bieżącej polityki ożywiłaby dziennikarskie dywagacje.

Idźmy dalej w majakach dziennikarzy. Kto miałby być Dominem dla prezesa w PiS? Wszyscy są wszak za burtą w odmętach męki niebytu. Albo Ruch Palikota (choć to świeży podmiot) miałby się zamienić na Ruch Kabacińskiego. W SLD przyszła zmiana, Napieralskiego zamieniło Domino Millera. To są twarze polskiej polityki, a w zasadzie grymasy.

Marzenia dziennikarzy są niezwłoczne. Radzę uzbroić się w cierpliwość i czekać na zachwalaną przez żurnalistów demokrację w PSL, aż Piechociński zostanie przewrócony przez Domino Pawlaka. To będzie demokracja do kwadratu, a nie zwykła szara, którą trzeba ubarwiać.

Przykładem wiecznej barwności twórczego umysłu jest prezes PiS. Czyż nie jest "fascynującym", że chce ekshumować Marię Kaczyńską. Powód? "Niegodny sposób pochówku". Albo: Kaczyński domaga się powołania międzynarodowej komisji ds. katastrofy smoleńskiej, ale w okoliczności, iż mogłaby się ona składać "z takich Brzezińskich", po dojściu jego do władzy międzynarodową komisją będą eksperci Macierewicza.

Cieszcie się, że jest Kaczyński, ożywi każdego trupa, zwłaszcza dogorywającą tradycyjną żurnalistykę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz