czwartek, 8 listopada 2012

Seremet przybędzie do Komorowskiego na RBN


Cezary Gmyz wyznał, że nie ma poglądu na temat tego, co się stało w Smoleńsku, ale chce dążyć do prawdy. Za to inni mają poglądy i też dążą do prawdy. Poglądy dane z góry, dlatego do tej prawdy zdążają na Krakowskim Przedmieściu, jakby inne drogi do prawdy nie prowadziły.

Akurat w sprawie wszelkich katastrof najwięcej do powiedzenia winni mieć eksperci i to wysokiej klasy, najlepsi. W Polsce wystarczy mieć poglądy, najlepiej o określonym zabarwieniu politycznym, a wówczas dostępuje się prawdy.

Za Smoleńsk wziął się prezydent Bronisław Komorowski i sprawę postawił na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, stało się tak z powodu artykułu Gmyza, który nie ma w tej sprawie poglądu. Na RBN zjawił się Zbigniew Ziobro, który przyjął członkostwo tego ciała, od razu spotkał się z publiczną krytyką przedstawiciela obozu, którego prezes "nie podaje ręki" byle komu. Adam Hofman elegancko nazwał Ziobrę "maskotką i przystawką obozu władzy", a prezydenta "ostatnią osobą, która w tej sprawie powinna zabierać głos".

Hofman wreszcie mógłby przeczytać Konstytucję i dowiedzieć się od kolegów partyjnych cóż kryje się za określeniem "głowa państwa", jakie ma prerogatywy i co to jest ta RBN. A poza tym najlepsi eksperci polscy zajmowali się przyczynami katastrofy smoleńskiej, a nie tacy, jak on dostarczyciele poglądów na prawdę. Jaki wpływ na pracę dużego gremium ekspertów może mieć artykuł dziennikarza, który nie ma poglądu, za to informację z 4 wiadomych mu źródeł, weryfikowanych przez jego umysł?

Mataczą nie ci, którzy mają wiedzę i dostęp do dowodów, lecz mataczą ci, którzy co kwartał mają inną koncepcję prawdy, wysnutą z poglądów. Błędem ekipy rządowej było, że nie zbijano zmieniającej się prawdy, najpierw helowej, a obecnie dwóch wybuchów. Zdaje się, że pojawia się nowa prawda, o której w jednej stacji radiowej mówił Joachim Brudziński, że ktoś mógł wnieść na pokład materiał wybuchowy. Macierewicz będzie pewnie wyjaśniał, kto to mógł być (pewnie talib z PO) i czy zrobił to świadomie, a może zamiast kanapek na śniadanie miał trotyl owinięty w "Gazetę Wyborczą".

Na następne posiedzenie RBN ma przybyć prokurator generalny, który przedstawi informacje dotyczącą katastrofy smoleńskiej, ale już powiedział, że "prokuratorzy nie znaleźli żadnych dowodów potwierdzających hipotezę wybuchu" (czyt. trotylu).

Tytułem dowcipu Seremet dodał: przybędzie na RBN, "jeżeli dożyje", bo to dopiero 19 grudnia. Macierewicz powinien wysłać jakąś ekipę filmową, aby zanotować na taśmie to, co Seremet już powiedział. A co do Gmyza: jak będzie sprzedawał swój produkt trotylowy, za który wyleciał z "Rz", gdy nie ma poglądów na temat tego, co się stało w Smoleńsku? Prawda jest tylko jedna, wyartykułowana: "zbrodnia niesłychana".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz