Zgromadzenie Narodowe Francji przegłosowało ustawę, która pozwala na legalizację małżeństw homoseksualnych i adopcję przez nie dzieci.
Co to znaczy dla nas? Ano, wcześniej niż prędzej skruszeje polska konserwa. Jeszcze jest opór na zasadzie: czego nie znamy, jest niedobre.
Ale jak ten temat powinien być ugryziony przez Polaków,którzy czują się otwarci, albo pozostają heteroseksualni i nie wiedzą, co począć?
Najlepsza jest debata z podniesioną przyłbicą. A jeszcze lepsze doświadczenie. Jak zachowujemy się w stosunku do znajomych, którzy mają inną orientację seksualną, niż my.
To jest jakaś recepta, lecz nie dla twardogłowych. Lecz kropla drąży skałę. Francuskie krople (i inne) z pewnością zmiękczą polski czerep.
Czy to jest groźne dla tradycyjnej rodziny? I tu występuje problem intelektualny dla skamieliny. Tradycyjnej rodziny już nie ma od dwóch pokoleń. Zręby nowej tradycji sami tworzymy.
A tak na marginesie. W starożytnej Polsce - szlacheckiej - francą nazywano wszelkie choroby, które spowodowane były seksem (najczęściej pozamałżeńskim).
I ta decyzja francuskiej "mody" będzie nazwana przez polskiego kołtuna - francą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz