Prezydent Bronisław Komorowski powinien trochę wyhamować ze swoim patriotyzmem. Niedługo nie będzie w kalendarzu dnia bez jakiejś narodowej pamięci. Już trudno bezinteresownie - sobie a muzom - biesiadować.
Sejm dwa lata temu ustanowił 1 marca Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych, prezydent pobieżył wówczas na Grób Nieznanego Żołnierza i na Rakowiecką, zaniósł kwiaty. Piękne. Ale jeszcze wtedy nie wybudziły się środowiska narodowe, bo one "Monitorów" nie czytają, innych druków zresztą też. Chodzą, buczą, w kominiarki się ubierają, czasami cisną płytą chodnikową.
A w tym roku zdążyli się wybudzić, bo "Gazeta Polska" i inne podobne "niepokorne" periodyki wyprodukowały komunikaty, że oddadzą hołd. Zawiązali nawet odpowiedni społeczny komitet obchodów, w którym zapewne 1 marca miejsce koło Sakiewicza i innego Ziemkiewicza będzie możliwe do zajęcia za odpowiednią gratyfikacją.
W opublikowanym komunikacie owego komitetu retoryka, która jest nowym zjawiskiem w języku, tzw. zatwardzeniem patriotycznym. Przypominają o „hołdzie tym, którzy po latach okupacji niemieckiej, po wkroczeniu na ziemie polskie sowieckich i rodzimych komunistów, mieli odwagę wytrwać w walce o niepodległą Polskę. Po wojnie z bronią w ręku zginęło ponad 20 tys. »żołnierzy wyklętych «”.
Taki Łupaszka, jakby łupnął tych pamiętliwych patriotów, to nogami by się nakryli i w tej figurze alegorycznej na dłużej pozostali. Coś o nim wiem, bo pisałem jeden z pierwszych i poznałem jego partyzantów.
W` tych obchodach nie chodzi przecież o żadnych żołnierzy wyklętych, ani o pamieć narodu, nasza endecja takowej nie posiada, udowadnia to na każdym kroku. Niszczona jest przez nich nasza historia, nauka o niej, czyli wyciąganie nauk z tejże historii.
Tym twardogłowym z zatwardzeniem patriotycznym, które ma odpowiednią konsystencję i barwę: brunatność, najwyższy czas nakopać, aby w na orbicie się wypróżniali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz