Waldemar Kuczyński w felietonie o traumie Kaczyńskiego przepowiada, iż prezes PiS dopiero teraz sprawi nam piekło.
Dodam, że to piekło można byłoby jakoś przejść, gdybyśmy byli fakirami i potrafili stąpać po rozżarzonych nadziejach Kaczyńskiego, aby sięgnąć po władzę.
I oczywiście, jak to on - gdyby mu się udało - wszystko dokumentnie by spieprzył.
Kaczyński wyje publicznie z bólu po matce. Po kiego jednak chce nas do tej osobistej traumy zaprząc? Raczej każdy z nas miał matkę - która odejdzie, bądź odeszła.
Co nas obchodzi matka Kaczyńskiego? Ani nie była wybitnością, ani nie była swatką większości z nas. Moja matka miała większe osiągnięcia i się nie chwalę, że zmarła.
Ból inny, niż po śmierci matki - której odejście jest koleją rzeczy na tym Padole Łez -przeżywa się, gdy odchodzi ktoś młodszy, potomek, którego powołaliśmy do życia z własnego nasienia.
A Kaczyński nie ma żadnego potomka. O jego nasieniu nic nie wiemy. Jego nasieniem (ziarnem), który sieje w Polakach, jest nienawiść.
Niech fakir Kaczyński przejdzie sobie po rozżarzonych emocjach żałoby, a nam dupy nie zawraca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz