Jan Piński, naczelny "Uważam Rze", który podobno ze swej szlachetności nie pobiera pensji za pełnienie tak odpowiedzialnych obowiązków redakcyjnych, wpisuje się w normę, która od pewnego czasu obowiązuje w polskiej żurnalistyce. Jest tej normy wzorcem i mógłby spokojnie - gdy już upadnie tygodnik Grzegorza Hajdarowicza - zasiąść w Sevres jako wzorzec.
Piński podjął się zadania ponad swoje siły, co świadczy o jego ambicji, ale braku orientacji właściciela wzmiankowanego tytułu, z determinacją jednak dąży do celu, który nawet średnio zorientowanym w biznesie medialnym podpowiada, jaki on ostatecznie będzie.
Piński wykazuje wolę, której można tylko pozazdrościć. Komornik zjawił się w jego robocie w "Uważam Rze" (a są to zaszłości z pracy w TVP) i usłyszał: Penelopa. Komornik nie był jednak Ulissesem, dlatego usłyszał, że Piński zarabia w wydawnictwie, którego nazwa pochodzi od imienia żony władcy słynnej Itaki, cieniuśko - 150 zł. To kim jest Piński? Zalotnikiem? Chyba tak, zaleca się publice swoją ubogością.
W każdym razie komornik dowiedział się, że Piński nic nie zarabia jako naczelny w "Uważam Rze" i w dwóch innych pismach dla szachistów, gdzie jest nominalnie naczelnym. Ki diabeł, dziennikarz Judym ten Piński? Czy ta metaforą obrażam Pińskiego? Tak, bo Judym ciut więcej zarabiał, a Piński tylko 150 zł, które wystarczą na suche bułki i to tylko na tydzień. Reszta miesiąca o wodzie z kranu.
Przestrzegam, to nie jest asumpt do tego, aby określać go jako wzorzec z Sevres. Ten wzorzec w Pińskim odezwał się, gdy owo Pińskiego judymostwo-zalotnictwo-ulissostwo opisał Wojciech Czuchnowski w "Wyborczej".
Piński wpadł w obowiązującą sztancę (wzorzec z Sevres) polskiej żurnalistyki na określonej stronie politycznej. Piński spokojnie przebił niejaką Dorotę Kanię, która jest ledwie prekursorką, podróbką, tombakiem w stosunku do Pińskiego. Ona jak prawdziwa Zosia samosia dochodzi swego sama wertując wszelkie akta w IPN-ach. Piński wiedzę chce posiąść z pierwszej autorskiej ręki. Przesłał do Czuchnowskiego trzy pytanie: 1) Czy był informatorem Służby Bezpieczeństwa; 2) Czy po SB współpracował z Urzędem Ochrony Państwa; 3) Dlaczego zrezygnował z tej współpracy?
Pytania tak skonstruowane, żeby na nie odpowiedzieć po kolei, w każdym poprzednim musi być odpowiedź: tak. Trzy pytania: 3 x tak.
Piński wnosi nową jakość, przede wszystkim jako ideał, wzorzec. Wybierając się do Paryża, będę chrzanił Luwr, od razu jadę do Sevres, oglądać polski wzorzec - Pińskiego. I to niedługo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz