czwartek, 14 lutego 2013

Z Kuroniem w XXI wiek



Miałem pisać o spotkaniu Aleksandra Kwaśniewskiego z Leszkiem Millerem, z którego niewiele wynika. Chciałem pisać o lewicy, która po wyczynach Janusza Palikota robi bokami. A nie jest mi to obojętne. Bodaj pierwszy w internecie pisałem obszernie o Palikocie, jeszcze jak robił "Ozon" i był pełną gębą z Gombrowicza.



Miałem pisać, ale trafiłem na świetny wpis blogowy Zbigniewa Bujaka o Jacku Kuroniu. Więc odfajkuję tylko spotkanie "na szczycie na lewicy". Kwaśniewski ma się jeszcze spotkać z Palikotem 22 lutego. Tak zapewnia Marek Siwiec. Ciekawy jestem spostrzeżeń byłego prezydenta o wykopaniu z klubu Ruchu Palikota Wandy Nowickiej. Ciekawy wolty dialektycznej - to mnie interesuje. Bo przedkładam zajęcia intelektualne (arystotelowskie) nad trybunalskie (machiavelliczne).

Bujak, bohater czasów stanu wojennego, który robił milicję w bambuko, zupełnie inaczej potraktował suwerenność Polski po 1989 roku. Większość jego kolegów wzięła się za naprawę Rzeczpospolitej, a Bujak wziął się za siebie. Za kształcenie siebie, za naukę, bo w Ursusie i w "S" był facecikiem ledwie po zawodówce.

Prawdziwy self-made-man. Takich w kraju mało. Gdyby było więcej, kraj miałby się lepiej. Bylibyśmy dalej w cywilizowaniu siebie i Polski. A tak robimy bokami, lewica robi bokami, prawica nadaje się tylko na przemiał historii, Tusk coś osiąga.

Ze Zbyszka Bujaka zacytuję tytułowy fragment, bo on winien przyświecać elitom politycznym:

Jacek Kuroń, to usposobienie doświadczenie i wyobraźnia pozwalające konstruować takie państwo, gdzie obywatel wraz z wolnością bierze na siebie odpowiedzialność. U Jacka Kuronia społeczeństwo obywatelskie to nie mit, to nie idealizm, to nowoczesna, godna XXI wieku Umowa Społeczna. Taka Umowa, to sposób na wyzwolenie nieposkramialnej aktywności obywateli. Zarazem to bardzo wysokie wymagania wobec establiszmentu całkowicie sprzeczne z jego obserwowanym sposobem rządzenia państwem i zarządzania jego służbami. 

Jestem tym, który nie może zrozumieć i pogodzić się, że tej klasy osobowość, polityk, fenomen na skalę Polski, Europy i świata, nie odegrał pierwszoplanowej roli w III RP. Uważam, że tylko Jacek Kuroń był predestynowany do tego, by w kulturę polityczną odrodzonej Polski wnieść to, co było wielkiego w dorobku Opozycji i Solidarności. Uważam, że z tego punktu widzenia potencjał Jacka nie został nawet w części wykorzystany i czuję się za to odpowiedzialny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz